,,Bywało gorzej''
Wszystko rozpoczęło się od momentu moich narodzin. Tak naprawdę to w sumie nie pamiętam tego dnia, a więc nie mogę Wam o nim opowiedzieć. Jestem napewno Szlachetnym Aniołem. Znam swoje imię: Daris, ale nic więcej. Nie pamiętam twarzy rodziców, swojego nazwiska, ani chwili kiedy Akira znalazł mnie na ziemii. Stwierdził, że zapewne zostałam ofiarowana stadzie wilków na pożarcie. Czemu? Tego nikt nie wie. Może moi rodziciele stwierdzili, że nie chcą odmieńca?
,,Zawsze będziesz inna''
Nigdy nie chciałam być inna. Zawsze pragnęłam nie wychylać się z tłumu. Los niestety chciał inaczej. Obdarował mnie jak na złość jednym czarnym piórem wśród wielu innych. Wyrywałam je wielokrotnie, ale za każdym razem odrastało, a więc starałam się zapomnieć o nim. Gdy stałam się starsza zdałam sobie sprawę, że jeszcze jedna rzecz odróżnia mnie od rówieśników: srebrne pasmo włosów wśród burzy czarnych. Nigdy nie byłam zbyt wysoka...Raczej przeciętna. Oczy mam czysto niebieskie, w niektórych miejscach białe. Czy coś w tym dziwnego? Jak dla mnie nie.
Dodaj napis |
Nie należę do osób płaczących nad tym jakie ich życie jest okropne. Gdy tylko trafiłam do Akademii stałam się dość popularna wśród aniołów, jednak u demonów wręcz na odwrót. Często zdarzało się, iż niejeden z nich dokuczał mi, ale dopóki przewodniczący pozostaje tym kim jest nic mi się nie stanie, a przynajmniej mam takie wrażenie. No, ale wracając do ważnych spraw. Wiecznie się uśmiecham, śmieję, a oczy zawsze mam pełne nadziei. Nikt nie widzi, gdy płaczę. Pomocna, dobroduszna...Nie umiejąca walczyć. Tak nie potrafię używać żadnej broni, ani nie mam mocy pomagającej w tym, ani niczego innego...Jestem po prostu zdana na łaskę innych.
,,Nie ratuj innych jeśli nie potrafisz uratować siebie''
Była zima. Śnieg okrywał całą ziemię dookoła, a każdy krok sprawiał jego ciche zgrzytanie. Wzięłam głęboki oddech, po chwili wypuszczając powietrze. Niemal natychmiast z moich ust wydobyła się para, które tak samo szybko jak i się pojawiła rozmyła się w powietrzu.
-Podoba Ci się?-zagadnęła dziewczyna o włosach w kolorze kwitnącej wiśnie.
Wiedziałam od razu, że świdruje mnie wzrokiem próbując odgadnąć o czym właśnie myślę. Neris była dla mnie jak starsza siostra. Jako jedyną obchodziło ją moje życie. Jej oczy niemal identycznego koloru co i moje zachodziły czasami mgłą, gdy coś ją niepokoiło...Właśnie teraz był taki moment. Nie trwało to długo. Pociągnęła mnie za rękę uciekając w jakiś zaułek, gdzie mogłybyśmy się schować. Kazała mi być cicho i nie wychylać się. Posłuchałam.
-Kicicici...Chodźcie do nas...-odezwał się chrypliwy głos, któremu zawtórowały kolejne.
Anielica ścisnęła mocniej broń w ręku i rzuciła mi miłe spojrzenie, a może powinnam je określić jako...Jedyne? Nie zdążyłam jej zatrzymać, bowiem wybiegła zza rogu. Usłyszałam strzały, krzyki, a na koniec ujrzałam strużkę, krwi podążającej w moją stronę. Nie odezwałam się. Nawet nie płakałam, ale to nie znaczy, że nie było mi przykro. Rozumiałam, że zginęła po to, abym ja mogła żyć.
Miesiąc później odbył się pogrzeb. Wtedy też nie płakałam. Jednak w pamięci pozostał mi moment zamykania trumny.
,,Żyj dla siebie, nie dla innych''
Stałam na czele drużyny cheerleaderek. Nikomu to nie przeszkadzało prócz kilku osobą, które miały ochotę wejść na moje miejsce. Dokuczania stały się intensywniejsze, a ja coraz częściej się uśmiechałam. Nikt nie zwracał na to uwagi...Stałam się chodzącą marionetką...Czy zechcesz zmienić mój los?
=============
TADA! Kp zrobione ;3
Cudne KP. *.* Radziłabym jednak pierwsze zdjęcie dopasować, bo troszku wystaje poza posta. Ale reszta suuuper!!!
OdpowiedzUsuńR.