Tadashi Katsuko
Czas to tylko cyfry
Wybrany
Osiemnasty grudnia
Dwudziesty trzeci grudnia
Schizofrenia niezróżnicowana
Samobójca
The Hanged Man
To nigdy nie bolało tak mocno jak tamtego dnia. Wszystkie najdrobniejsze elementy jego serca zostały porwane wraz z wiejącym z zachodu wiatrem. Jak ten proch rozsypane po deskach drewnianego mostu, utkną między nimi lub spadną do zimnej, rwącej wody. Pociągnąwszy za sobą wszelkie wspomnienia tych dni i nie tylko. Pociągnąwszy za sobą całe jego życie. Ciężkie, metalowe balustrady zaskrzypiały. I tak cudem trzymały setki kilogramów żelaznych kłódek zawieszonych na sobie, rdzewiejących i tych nowych, a tylko ich przybywało. Ten most był piękny. Most Zakochanych. Jego kłódka również tam była. Ich wspólna. Można rzec nawet, potrójna. Stanął na barierce. Lina musiała wytrzymać. Musiała. A nawet jeśli nie, wpadnie do rzeki i utopi się razem z fragmentami swego serca. Krok w przód. Tylko kilkanaście stopni nachylenia. Skoczył. A sznur wytrzymał. Czy ktoś tęskniłby za nim? Nie. Bo kto miałby? Wszyscy go zostawili. Każdy po kolei odchodził w najmniej spodziewanym momencie, a każdy taki moment był nożem wbijanym w jego serce. I właśnie dziś przeważyła się szala, kiedy to ilość noży przeważyła nad wolną powierzchnią organu pompującego krew w jego piersi. Pętla zacisnęła się na jego szyi. I tak oto Most Zakochanych zdobył Wisielca.
The Silent
Biały. Biel. To zdecydowanie nie jego kolor. Czystość. Był czysty. Nie w dosłownym tego słowa znaczeniu. Jego dusza była czysta. Otrzymał rozgrzeszenie. Tylko dlaczego? Dlaczego do jasnej, jebanej cholery on? To nie miało znaczenia. Nic nie pamiętał. Jedynie ciemność... i przeraźliwą duszność i... kiedy się obudził... one go zaatakowały. Były wszędzie dookoła. Lecz nie chciały zrobić mi fizycznej krzywdy. Zapewne nawet nie potrafiły. Rozdzierały jego głowę od środka, jakby chciały wyżreć jego duszę. Krzyczał. I błagał. A one się śmiały. Najgorsze uczucie jest wtedy, gdy w głowie, wspomnieniach, myślach, masz już kompletną pustkę, a one i tak ciągle i ciągle chcą ci je wykraść. Wtedy osłonił się skrzydłami. Podarował mu je Bóg i wiedział już, że sam do Boga należy. Niebo stało się jego domem. Lecz na dość krótko, bowiem Stwórca powiedział mu, iż jest wyjątkowy. I tak poznał jeszcze bardziej wyjątkową istotę. Leżała w bieli, tak jak on, kiedy się obudził. Jej twarzyczka była równie jasna, lecz na tym tle wyróżniały się czarne jak ciemna noc włosy, której w Niebie nigdy nie widział. A jej oczy były jeszcze piękniejsze. Niczym fioletowe klejnoty, przepiękne kamienie. Wpatrywały się w niego, a on trwał w bezruchu oczarowany. Nawet skrzydła mu zesztywniały. A potem zdał sobie sprawę, że przecież go nie widzi. Miał być jej stróżem. Aniołem stróżem. Od teraz.
The Fool
Tracił ją. Choć tak naprawdę nigdy do niego nie należała, a on nie czuł się jej właścicielem. To była inna forma posiadania. To ona miała w swoim posiadaniu coś, co on pragnął mieć. Było tylko małą złodziejką, nawet nie mając o tym pojęcia. Ukradła jego serce. Umierała. To było jego zadanie? Rzekomo strzec jej przed wszelkim złem tego świata, towarzyszyć jej duszy, nie mogąc nawet nawiązać z nią kontaktu? A teraz patrzył, jak jej życie topniało na jego oczach. A jemu pękało serce. Po raz kolejny. To już nie miało znaczenia. Nie musiał być czysty. Nie musiał być biały. Nie chciał już taki być. Pragnął jedynie być tuż przy niej tak jak zawsze tego pragnął. Dotknąć jej dłoni. Móc się przedstawić. Okazać swoje uczucie. Obdarować czułym pocałunkiem. Anioły nie mogły tego robić. Nie będąc stróżami. Ludzkie ciało nie funkcjonowało dla nich. I tak stracił w oczach Stwórcy. Na nic zdały się prośby, na nic błagania... Odeszła. Umarła. A z sobą zabrała jego czyste serce. W pustej piersi zalęgło się robactwo. Pasożytniczyło na nieszczęściu i cierpieniu. A imię jego Nienawiść. Nie dla takiego anioła miejsce w Niebie. A w Piekle. Lecz chciał zrobić jedno. Skoro sam nigdy nie mógł stać się na powrót człowiekiem, dlaczego nie mógł spróbować innego rozwiązania? Poświęcenie. Odrąbano mu skrzydła, wycięto do cna tępym nożem. I wypędzono z Nieba, dokładnie wtedy, gdy ona do niego trafiła... lecz tego się już nie dowiedział.
The Lost
Teraz nie było już nigdzie miejsca dla niego. Nigdzie żadnego skrawka ziemi, który mógłby nazwać "domem". Coś takiego nigdy dla niego nie istniało. A raczej... było, lecz tylko przez chwilę. Tylko tę chwilę, kiedy mógł dniami i nocami wspierać szybę okna i patrzeć na jej piękną buźkę, zapewniając całodobowe towarzystwo, o którym nawet nie miała pojęcia. A teraz? Nie miał nic. Znów stracił wszystko. Kroczek po kroczku. Całkowicie jak za śmiertelnego życia, choć na szczęście, nie miał żadnych wspomnień. Lecz jego serce pamiętało... na powrót złamane, cierpiało dwukrotnie. Już pod ani jednym względem nie był czysty. Nie było w nim nic czystego... tylko nienawiść, ból, smutek, żal. Przeraźliwa tęsknota. Lecz to doprowadziło go to Akademii. Do miejsca, którego nawet nie miał pojęcia, jak bardzo pragnął. Które miało okazać się wybawieniem dla niego. Drugimi skrzydłami, choć nie namacalnymi. I już niedługo sam je odkryje.
Postanowiłam zacząć z Tadashim od początku.
Wszelkie notki, poprzednia postać, wszystko
jest od tej chwili nieaktualne.
Karta Postaci dość pusta ze względu na to, iż
postanowiłam przedstawićbliżej
jego postać w notkach.
Liczę na wszelkie wspólne wątki i powiązania :D
I nie ukradłam gifa Saphirze,
on po prostu coś symbolizuje będąc
w naszych Kartach jednocześnie xD
Gg:
Kradziej gifów! ><
OdpowiedzUsuńMoje kochane Dasiątko ~~~♥
Ehehe...most zakochanych +samobójców...mam taki w mieście...Dashi czy ja o czymś nie wiem?
OdpowiedzUsuńNowy Dashi jest taaki kawaii ♥ Mam słabość do wszystkich Dasiątek i to raczej nie tylko ja...
Wszystko ładnie, pięknie, ale mam jeden problem ( odgrywamy tą złą) W kp Araty jest wyraźnie u dołu napisane, iż nikt nie może mieć upadłego anioła oprócz niego. Jako adminka byłabym wdzięczna za poprawienie kp.
OdpowiedzUsuńKP zostało poprawione wczoraj wieczorem z pomocą Saphiry. Tak dla ścisłości, Tadashi nie należy do jakiejś osobnej rasy typu upadły anioł. On jest zwykłym, wybranym aniołem, któremu oderwano skrzydła za nieposłuszeństwo i odebrano miano stróża oraz możliwość powrotu do Nieba
UsuńJak macie zamiar się kłócić...to idźcie to robić w basenie z kisielem...
UsuńOkej. Ja się zamknę lepiej...
P.S. Przemyślcie ten kisiel <3
To nie kłótnia... Po prostu zwracałam uwagę i jestem wdzięczna za poprawienie ^^ Liczę na dużooooo ciekawych notek :D
Usuń