Nieważne co z siebie dajemy wciąż jesteśmy stworzeni z chciwości To jest moje królestwo To jest moje królestwo |
Nazwisko: Musiałeś je już słyszeć nie raz...
Wiek : Mam 103 lata...
Data narodzin : 1.02
Pochodzenie/ Rasa : Demon wybrany. Pochodzę z Francji... Choć muszę przyznać, że nie przypominam typowego Francuza. Może to dlatego, że mój ojciec był Polakiem?
Płeć: Oczywiście, że mężczyzna! Chcesz potwierdzenia? Jak tak to sprawdź. ( Ps: To się tyczy kobiet)
Partnerka: Niem mam, nie szukam. A czemu? Uważam, że kobieta to słabe i kruche stworzenie... Są tylko zabawkami, które i tak się kiedyś popsują.
Daj mi całą siebie A ja dam całego siebie tobie |
Broń: A co jeżeli powiem : Urok osobisty? * mruga oczkami* Nie no żart. Moją bronią jest miecz. Zwykły stalowy z czerwonymi zdobnikami na rękojeści.
Wygląd jako człowiek: Kobiety mówią, że wyglądam jak syn Apollina. Boski, przystojny... Anioł! Złudzenie! Moje oczu są złoto- zielone , a włosy blond. Jestem wysoki i to bardzo. Za to mój brzuch zdobi piękny kaloryfer, nie bojler. Czym się mogę jeszcze wyróżnić? Chyba nie, ubieram się rockowo. Czyli zwykle są to jakieś czarne rzeczy np: glany czy spodnie z dziurami. (i am sexist and i know it)
Najdzie czas, kiedy będziesz musiał powstać Ponad najlepszymi i udowodnić sobie Że twój duch nigdy nie umiera |
Wygląd jako demon:
Nie wiele się zmienia, moje włosy stają się dłuższe, nawet bardzo bo sięgają mi aż za biodra. Co jeszcze, z pleców wyrastają wielkie czarne skrzydła jak u kruka a z głowy zakręcone rogi.
Zainteresowania: Mówią, że dziewczyny lecą na gitarzystów i piosenkarzy... * smile* Własnie to robię. W połączeniu dziewczyny mdleją.
Rodzina: Arata ( poważny i wiecznie zły) oraz Yamato ( Ninja...)
Życie jest tylko przechodnim półcieniem, Nędznym aktorem, który swą rolę Przez parę godzin wygrawszy na scenie W nicość przepada - powieścią idioty, Głośną, wrzaskliwą, a nic nie znaczącą. |
- Inni mówią, że kobieciarz, podrywacz i zalotnik..
- A jeszcze inni mówią, że idiota, nieczuły i takie tam...
A co jeżeli to wszystko tylko na pokaz? A prawdziwy ja jeszcze się nie pokazał? Prawdziwy David się nie chce otworzyć przed ludźmi i chowa wszystko pod maską.
Historia:
Za życia byłem szczęśliwy, miałem wspaniałą rodzinę oraz dziewczynę o imieniu Selene... Te jej piękne blond kręcone włosy oraz błękitne oczy. Kochałem ją z całego serca. Do dziś pamiętam jak się poznaliśmy na jednym z moich koncertów hehe... Może to innym razem. Chodziliśmy ze sobą bardzo długo, 3 lata? Chyba... Sedno w tym, że zawsze byliśmy nierozłączni i ludzie wręcz zazdrościli nam tego, iż jesteśmy tak bardzo szczęśliwi. Byłem pewny, że to co nas łączy nigdy się nie skończy. Pewnego dnia jednak wszystko się zmieniło.
Selene nie odbierała ode mnie telefonu, postanowiłem ja odwiedzić. Sięgnąłem po kurtkę i wybiegłem z domu. Gdy dotarłem na miejsce zdziwiło mnie to iż drzwi były otwarte...
- Selene? - wlazłem do środka, ale nie uzyskałem odpowiedzi.
W domu nikogo nie było, wbiegłem na piętro i stanąłem przed drzwiami do jej pokoju. Słyszałem jakieś szmery tylko. Zamiast zapukać otworzyłem drzwi. Stanąłem jak wryty...
- David! - oderwała się od faceta jak oparzona.
Zaczęła iść w moim kierunku a ja tylko zasłoniłem oczy w nadziei, że to tylko zwykły koszmar.
- David ja... To nie to co myślisz! - złapała skrawek mojej bluzy. Odtrąciłem ją jak oparzony.
- Nie to co myślę? - podniosłem głowę a w kącikach moich oczu dało się dostrzec łzy - Cholera!
- David... To... - ciągnęła dalej.
- Nie! Nie! A myślałem, że jesteś ze mną szczęśliwa....
- Bo jestem! David...
- Nie wypowiadaj mojego imienia! Nie chcę cię znać! Brzydzę się tobą! - wybiegłem z jej domu i ruszyłem w niewiadomym mi kierunku.
Szedłem bez celu, nie wiedziałem co ze sobą zrobić. Straciłem chęć do życia... Była dla mnie wszystkim, oczkiem w głowie. Bawiła się moimi uczuciami...
- Cholera... - kopnąłem kamyk na drodze i spojrzałem w niebo, była już noc.
Gdy wróciłem do domu zgarnąłem koszyk z lekami i usiadłem na kanapie. Chciałem aby ten ból minął... Wziąłem garść leków i ją połknąłem, ale to było za mało. Nie wiem ile połknąłem, położyłem się i zamknąłem oczy.
- Zabierzcie mnie z tego horroru... proszę. - kilka chwil później wszystko przepadło.
- David ja... To nie to co myślisz! - złapała skrawek mojej bluzy. Odtrąciłem ją jak oparzony.
- Nie to co myślę? - podniosłem głowę a w kącikach moich oczu dało się dostrzec łzy - Cholera!
- David... To... - ciągnęła dalej.
- Nie! Nie! A myślałem, że jesteś ze mną szczęśliwa....
- Bo jestem! David...
- Nie wypowiadaj mojego imienia! Nie chcę cię znać! Brzydzę się tobą! - wybiegłem z jej domu i ruszyłem w niewiadomym mi kierunku.
Szedłem bez celu, nie wiedziałem co ze sobą zrobić. Straciłem chęć do życia... Była dla mnie wszystkim, oczkiem w głowie. Bawiła się moimi uczuciami...
- Cholera... - kopnąłem kamyk na drodze i spojrzałem w niebo, była już noc.
Gdy wróciłem do domu zgarnąłem koszyk z lekami i usiadłem na kanapie. Chciałem aby ten ból minął... Wziąłem garść leków i ją połknąłem, ale to było za mało. Nie wiem ile połknąłem, położyłem się i zamknąłem oczy.
- Zabierzcie mnie z tego horroru... proszę. - kilka chwil później wszystko przepadło.
- Naprawdę cię kochałem! - wrzasnął. Raptownie zerwał się z krzesła. - Kochałem cię, a ty mnie zniszczyłaś. Zabrałaś mi serce i rozdarłaś je na strzępy. Równie dobrze mogłaś mnie zasztyletować! |
TATATATTA XD KP cuuudne <3 :D Zakochałam się *.* *ale i tak Aracie górą <3* No coż....Nie, nie Davidku uroku osobistego to ty nie masz...
OdpowiedzUsuńAkira: Ja mam
Chyba w dupie...
Fooo. Super KP :) Smutna Historia. David - współczuję takiej dziewczyny, a raczej byłej.
OdpowiedzUsuńR.