Music

czwartek, 28 sierpnia 2014

Just look into my eyes... you will find there your own dark side

Szyld na tabliczce oświadczał wszem i wobec "Akademia ponad Ziemią". Elias wciąż nie do końca rozumiał jak on się tu znalazł. Do tej pory przecież wiódł szczęśliwe życie na ziemi, nie przejmując się niczym szczególnym. Miał cichą nadzieję dożyć tak starych lat, ale pech chciał że jego moc wymknęła mu się spod kontroli. Jego przybrani rodzice odepchnęli go od siebie. No, może odepchnięcie to trochę za mocne słowo. Działali w zgodzie z własnym sumieniem. Odszukali dla niego odpowiednią szkołę. Szkołę, w której to miał się nauczyć panować nad swoimi demonicznymi mocami. Szkołę, która to miała mu zapewnić dobry byt wśród jemu podobnych. Szkołę, której współzałożycielem był jego ojciec - Lucyfer. Elias odepchnął tę myśl, gdzieś głęboko w swą podświadomość. 
- Przeklęty rodziciel - wymamrotał tylko masując sobie skronie i ciągnąc za sobą walizkę. Walizkę, w której udało mu się zmieścić cały swój dobytek. Nie było tego specjalnie wiele. Niepotrzebne śmieci zostawił na ziemi, podejrzewając że już do nich nigdy nie wróci. Wspiął się na szczyt schodów prowadzących do akademii i przekroczył ogromne drzwi, zasłaniając mimowolnie swoje czarne oczy dłonią. Nic go jednak nie oślepiło. Odetchnął z wyraźną ulgą rozglądając się po holu. Akademia nie wyglądała zachęcająco, ale być może to tylko jego odczucie. Nigdy nie przepadał za szkołą. Uczył się raczej przeciętnie, mimo wszystko nie pozwalając nikomu wpisać mu zagrożenia. Przechodził gładko z jednej klasy do drugiej, utrzymując się w najlepszej 50 uczniów, głównie ze względu na swoje sukcesy sportowe. 
- Przepraszam - zatrzymał wątła kobietę, która spieszyła zapewne do jednej z klas. - Gdzie mogę znaleźć gabinet dyrektorów? - zapytał prosto z mostu. Przecież nie będzie się błąkał bez celu po całej akademii, mając nadzieję że jakimś cudem ktoś pokieruje go do odpowiedniego miejsca. Kobieta zlustrowała go chłodnym spojrzeniem i wskazała kierunek bez słowa. Cóż nie ma to jak przyjazne powitanie. A czego to on się spodziewał? 
***
Zapukał kilkakrotnie zanim otworzył drzwi znużony czekaniem. Tak, brak mu było cierpliwości, oj brak. Przyznawał się do tego bez bicia. Był pierwszym, kiedy chodziło o jakiekolwiek bójki. Nie przegapiał żadnych okazji by dać popalić słabszym.
Nie była to jego ulubiona cecha charakteru i starał się bardzo nad nią pracować, ale nie potrafił. Głupich ludzi zwyczajnie nienawidził. Nie potrafił nawet powiedzieć dlaczego. Zawsze wydawali mu się zwyczajnie naiwni. Nic nie wiedzieli o prawdziwym świecie, a tak naprawdę... to on niczego nie wiedział. Zacisnął lekko pięści kiedy do niego to dotarło. 
- Głupi z ciebie szczeniak, Elias - wywrócił oczyma, siadając na wolnym fotelu naprzeciw Gabriela. Odetchnął z wyraźną ulgą. Chyba nie potrafiłby rozmawiać z własnym ojcem, mimo że ten nie zajmował się nim dobre 17 lat. No właśnie, miał go gdzieś 17 lat i nagle mu się przypomniało, że kiedyś tam spłodził sobie bachora? Przeklęty Lucyfer!
Gabriel zlustrował chłopaka łagodnym spojrzeniem, po czym wręczył mu kartę z rozpiską lekcji, mapkę szkoły oraz klucz do jego pokoju w akademiku. Wyjaśnił krótko zasady panujące w szkole i odprawił go skinieniem ręki. W końcu miał jeszcze sporo do zrobienia. Nie mógł sobie pozwolić na dłuższe rozmowy.
***
Elias odczytał numer pokoju. Znajdował się w innym budynku, co nieco komplikowało sprawę, ale nie na tyle by mógł sobie poradzić. Pierwsza przeszkoda na nowej drodze życia została pokonana sukcesem. Uzyskał potrzebne mu informacje i nie spotkał się ze swoim ojcem, co dodatkowo go uszczęśliwiało. Uznał, że jak tak dalej pójdzie to będzie na dobrej drodze, by się tu zadomowić. A nóż, widelec mu się to uda. Kto wie...

~.~

Z KARTOTEKI DIABŁA 

 Imię: Elias
Nazwisko: Akuma
Rasa: bękart (jeszcze nie odczuł pogardy jaką zostanie obdarzony poprzez swoje pochodzenie)
Data urodzenia: 25 grudnia 
Wiek: 17 lat
Pochodzenie: piekło / niebo, znaleziony w Kyoto
Partner/ka: tymczasowo brak
Broń: miecz (nie bez przyczyny ćwiczył szermierkę)
Wygląd jako człowiek: liczy sobie niecałe 170 cm, waży nieco ponad 50 kg, ma sięgające mu do ramion czarne włosy i równie czarne oczy, kiedy w nie spojrzysz możesz mieć wrażenie zanurzania się w otchłań ciemności; jest dość blady, acz nie chorobliwie (wynikiem tego jest jego ciągłe przebywanie na słońcu); prawe ucho przekłuł w trzech miejscach. Zazwyczaj nosi długie bluzy, zasłaniające mu ramiona. Nie lubi pokazywać blizn się na nich znajdujących. Blizn świadczących o jego słabości, która gdzieś tam wciąż w nim siedzi. Dlatego też nie umie pozbyć się swojej odwiecznej przyjaciółki. Żyletkę zawsze ma przy sobie, choć ostatnio rzadko z niej korzysta.
Wygląd jako demon:
Jego wygląd niewiele się zmienia. Posiada czarne skrzydła, którymi nie potrafi się posługiwać. Jego zęby wydłużają się odrobinę niczym kły. Jego uszy również stają się dłuższe i nieco zakrzywione. Otacza go ciemna aura, a jego czarne oczy tracą swój naturalny blask. Najbardziej jednak zmienia się jego charakter. Po przemianie staje się on bowiem niewzruszony, bezduszny. Nic go nie interesuje, jedyne czego pragnie to dobra zabawa. Nawet jeśli odbywa się ona kosztem jego przyjaciół. Nie liczy się z nikim.
Zainteresowania:
Wszelakie zajęcia sportowe są tym czego się podejmie. Jeśli ktoś rzuci mu wyzwanie, na pewno weźmie w nim udział. Nie potrafi bowiem odmówić, gdy ktoś chce się z niego wyśmiewać. Wbrew pozorom jest oczytany. Uwielbia czytać książki, poznawać historię świata. Jego ulubionym gatunkiem są psychologiczne książki z nutką dramatu w środku. Potrafi dość dobrze gotować, co może nieco szokować. Jednak nie chciał być jedynie zdany na swoich rodziców. Jego ulubionym daniem jest zdecydowanie ramen. Nie posiada Pupilka. Nie potrzebuje go.

~.~
Okay kochani, tyle na początek. Mam nadzieję, że się nie wynudzicie czytając. No i mam nadzieję, że mnie nie zjecie przy okazji. 
GG:
13468642 
Data urodzin: 
09 październik

1 komentarz:

  1. Witam serdecznie, twoje kp mnie poruszyło < na serio> Jakbyś miał problem < z czym kolwiek> zgłoś się do przewodniczącej Yume Nakamura :)

    OdpowiedzUsuń