Music

poniedziałek, 12 marca 2012

...chwycił mnie za rękę.

Wciąż szukamy swego anioła. Tymczasem demony przychodzą same

✝ Swego czasu tańczył melbourne shuffle, ale nie był w tym nazbyt dobry.
✝ Grywał w przedstawieniach.
✝ Uwielbia słuchać rocka.
✝ Zafascynowany historią innych istot w akademii z chęcią zapamiętuje ich historie.
✝ Nie posiada żadnej konkretnej broni.
✝ Jest jedną wielką pomyłką.

Spotkałem demona...

Tęskno­ta potęgu­je sa­mot­ność roz­budzając de­mony wyobraźni

 Wiecznym nastolatkiem pozostając zyskał także nieskazitelny wygląd. Skóra w naturalnym kolorze, większość śladów dawnego bielactwa zniknęło. Na głowie czupryna czarnych włosów w kolorze oraz piwne oczy nie są tym, co się najpierw zauważa. Ta funkcja została przypisana uśmiechowi, choć nieczęsto pojawiającemu się na tej smętnej twarzyczce. Nosi raczej swobodne ubrania, a jako mundurek woli ubierać jedynie czarną koszulę i ciemne dżinsy, rezygnując z garnituru. Rozmiar buta to czterdzieści dwa, nie obchodzi się z tym po królewsku, biorąc pod uwagę to, że wypada to kiepsko na tle rozmiarów innych mężczyzn w akademii. Pozbyto się również wszelkich blizn, a właściwości skóry nie pozwalają na powstanie nowych mimo usilnych prób zakończonych utratą znacznej ilości posoki. Przedtem były jego znakiem rozpoznawczym, czymś wyróżniającym wraz z mlecznobiałymi plamami w niektórych partiach ciała. Te szczęśliwie nadal zajmują miejsce między innymi na wewnętrznej stronie prawego kolana oraz na obojczyku, pod którym wcale nie mieści się przecudowny sześciopak. Ładny tylko z buźki. W postaci demona skóra na plecach pozostaje rozerwana, wywołując tym samym ogromny ból, a w miejscu łopatek pojawiają się majestatyczne, czarne skrzydła, których koniuszki piór zdobią białe przebarwienia, ślepia przybierają kolor czarny.
Nie tyl­ko nocą rodzą się demony

To miejsce powstało dla zasady. Nic nie powinno zjawić się po tym jakże głębokim cytacie, ale po tym, jak zostałam ochrzaniona za to, iż jego historia nie ma większego sensu, zdecydowałam się na małe... streszczenie. Polecam czytać tylko, jeśli jest to serio koniecznie, w gruncie rzeczy jego historia miała zostać tajemnicą.

Po poznaniu jakże pięknego anioła płci żeńskiej, który wprowadził go w świat własnej rasy, został jednym z nawróconych. Jął zwracać się do Boga coraz częściej, niemalże poświęcając mu swoje życie. W przeddzień urodzin dwudziestych ukochana miała go przemienić, by mogli na zawsze pozostać razem. Jednakże do rodzinnego miasta postanowiła wrócić matka, parę lat temu uznana za tą, która zdradza. Wraz ze swym nowym mężem początkowo unikali pozostałych Carstairsów, gdy matka wreszcie spotkała syna, wyjątkowo idącego bez towarzystwa swojego ojca. Po jakże interesującej rozmowie rozstali się w stanie wojny, a gdy następnego dnia została zamordowana, a policja podejrzewała o zabójstwo jej męża, chłopak potajemnie knuł coś, choć doskonale wiedział, że tym samym zaprzepaści swoją szansę na "anielski" żywot. Niczego nie dokonał, tylko przypadkiem napotkał uniewinnionego z powodu braku dowodów mordercę i ze łzami w oczach zamordował go w toalecie, w ulubionej restauracji matki. Nieszczęściem przebywał tam też jego oddany przyjaciel lub przyjaciółka, albowiem chłopak doskonałej pamięci nie posiada, który przerażony bezlitosnym mordem także dopuścił się morderstwa - niekoniecznie pierwszego -, zabijając niepełnoletniego. Tym sposobem obarczony największym grzechem młody Carstairs został przechwycony przez demony, by tak wyśmienita i zepsuta dusza nie została zmarnowana.

niedziela, 11 marca 2012

...cały lśnił.

 
  Nie warto marnować nań czasu, czy też przechodzić przez mur, jaki wokół siebie roztacza, gdyż w środku tego tornada stoi zwykłe dziecko. Nie dane mu było dorosnąć mentalnie, nie posiada nawet własnych poglądów, niezwykle podatny na słowa innych. Bezproblemowo pyskuje każdemu, kto na to zasłuży, kogo nie zbędzie ciszą i tajemniczym wzrokiem. Oddałby wszystko za powrót do normalnego życia, zatęsknił już za spokojnym starzeniem, narzekaniem na własny wiek, a minął dopiero rok. Boi się bólu, zapewne przez to, czego doświadczył podczas przemiany. Nie posiada odwagi godnej bohatera, więc się za takiego nie podaje, czasami wróci do dawnego flirtowania z płcią przeciwną lub swoją, ale nie robi tego zbyt często, albowiem zaprzestało to dawania mu radości, której zaznaje jedynie mordując. Niestety jest zwyczajnie głupi, pomijając brak odpowiedniego wykształcenia do przeżycia na tym świecie, a do tego dochodzi skłonność do zapominania o wszystkim i niepoprawny optymizm, pojawiający się w kiepskich momentach. W związku dominuje czułość i nieodparta chęć chronienia drugiej osoby mimo wrodzonego zmysłu ucieczki. Przypominający trochę wampira, woli przesiadywać w ciemnościach, gdzie bujna wyobraźnia przysuwa mu nowe obrazy okrucieństwa, jakich mógłby się ze swoimi możliwościami dopuścić. Został przez Szatana zaakceptowany tylko ze względu na swoje umiejętności, jego umysł nadal nie przywykł do słuchania poleceń, a wiara nieustannie skłania go w stronę Boga, światłości i anielskich skrzydeł, których już nigdy nie pozyska. Niesamowity łakomczuch, chociaż wcale nie przybiera na wadze. Przeważa samotność, gdy musi wykonać jakieś zadanie. Nie martwi się wtedy o dodatkowy bagaż, polegając jedynie na swoich umiejętnościach. Chwilami egoistyczny, lecz stara się nad własne dobro przedkładać innych, nie zważając na swoje pragnienia i marzenia. Słaby psychicznie. Kiepsko kłamie, zdradzając się nerwową mową ciała. Posiada wybuchowy i niezwykle zmienny temperament, z łatwością przechodząc z głębokiej rozpaczy do rozbawienia.

Spotkałem anioła...

  Pominąwszy zachmurzone niebo, świadczące o nadchodzącym deszczu, dzień przedstawiał się szczęśliwie, w szczególności dla jednej z rodzin akurat przebywającej w szpitalu, gdzie ciemnowłosa piękność rodziła w ogromnych bólach. Lecz zaczekaj chwilę, nim sobie tą scenę wyobrazisz, nim zdążę opisać kolor gwiazdek na torebce leżącej na krześle obok szpitalnego łóżka. Wszystkie historie zaczynając się od początku, więc my najpierw przeniesiemy się do końca. Końca początku.

Diabeł się prze­biera za anioła, gdy chce duszę ludzką na zgubę wyprowadzić. 
 
 Leżał. W kałuży krwi, we własnej posoce, może z delikatną domieszką tego, którego przed chwilę bezlitośnie zamordował, odbierając niekoniecznie zasłużone lata życia. Ogarnięty szałem zemsty, co dusił w sobie przez wiele lat, chcąc być dobrym człowiekiem. Co to właściwie znaczy, ten "dobry człowiek"? Nie istniało takie pojęcie, każdy miał w sobie odrobinę zła, nawet sam Bóg nie był nieskazitelny, skoro doprowadził do grzechu pierworodnego, dobry przywódca nigdy nie pozwoliłby na zjedzenie jabłka. To także absurdalne, grzech ten musiał być czymś większym, nie jakimś owocem. Cała Biblia okazała się w tej chwili - przepełnionej niewyobrażalnym bólem - jednym wielkim kłamstwem, przerysowaną książeczką dla dzieci. Zło i dobro nigdy nie są tak wyraźnie zarysowane, albowiem oba testamenty za bohaterów miały ludzi prawych, dobrodusznych i dobrotliwych. W takim razie co robić w dzisiejszych czasach, gdy za zakrętem czeka milion niebezpieczeństw. Głowa była na skraju wytrzymania, powinna wybuchnąć w tamtej chwili, albowiem z zadowoleniem rozsadzała jego czaszkę, a po dodaniu do tego metalowego sztyletu, jaki utkwił w sercu chłopaka, nie odważył się nawet poruszyć. Powinna zaraz tu być, przecież obiecała, że w razie jakiegoś wypadku przemieni go, by mogli już na zawsze być razem, przez całą wieczność. Wspomnienia wspólnie spędzonych chwil wywołały nikły uśmiech, ciepło rozlało się po całym ciele. I wtedy dłonie, czarne niczym noc, pochwyciły go, całkiem niezdatnego do walki i szarpnęły, wciągając czarnowłosego do piekła. Uważał, iż większego bólu niż poprzednio nie da się poczuć, ale zaraz zmienił zdanie, gdy coś rozerwało jego plecy, wywołując wrzask, który zdarł gardło, ale nikt go nie słyszał. W całym swym cierpieniu patrzyła nań tylko przerażająca ciemność, nikomu nie było dane ujrzeć tych łez, gdy powstawał nowy, opuszczony przez wszystkich demon.

 I aniołowie mają swoich sza­tanów, i sza­tani swoich aniołów.

 Jedyne, co po niej pozostało, to niewyraźne wspomnienia i chęć chodzenia do kościoła, ale cała akademia jest swego rodzaju świątynią. Mimo tego odczuwa dziwną niechęć do modlitwy, czy samych aniołów, lecz jego dawna strona szczerze gardzi demonami. Szczęśliwie nie robią mu z tego powodu problemów, już pierwszego dnia pokazał swoją siłę, mordując demona ze swojego pokoju. Od tamtej pory nikt się do tego pomieszczenia nie wprosił, przez obawę o własny żywot. Ponadto unika kontaktów z innymi rasami, by przypadkiem nie spotkać jej, nie chciałby czegoś zrobić niedoszłej ukochanej, chociaż nocą myśli o tym zupełnie inaczej, obwinia ją o swój los. Wciąż nie potrafi opanować żądzy krwi i bywa, iż pożywia się mięsem przypadkowo upolowanych zwierząt, by nie dobrać się do ludzkiego, czego skrycie pragnie. Nigdy nie interesował się demonami, był przekonany, iż ona zdoła uczynić go aniołem przed osiągnięciem lat dwudziestu, a do tego wieku pozostał szmat czasu, przynajmniej tak wtedy uważał. Teraz nie dopuszcza się takiego stwierdzenia, skazany na wieczność.