-Ta szkoła jest strasznie nudna. Przypomnij mi Modifier: dlaczego ja tu przyszłam?
-Żeby zaznać spokoju.- Odpowiedziała mi spokojnie.
Szłam razem z moją wróżką do pokoju odłożyć torbę z książkami, którą taszczyła biała istotka. Byłam zmęczona po całym głupim dniu nauki. Niby zrobiłam sobie kilka minut przerwy zanim ten idiota- Caligo przeszkodził mi w wypoczynku, ale to wciąż za mało. Jej... 2 dni a ja tu poznaje samych idiotów. Zaczynam mocno żałować...
- Naprawdę? Chyba mnie pojebało... albo byłam naćpana...
-Przecież te ludzkie świństwa na ciebie nie działają...
-Jasna cholera, tylko tak mówię!
-Proszę, proszę, cóż za śliczna buźka- dogoniłem dziewczynę, której towarzyszyła wróżka- W stronę gdzie idziesz znajduje się jedynie męski akademik, wnioskuję, że masz tam chłopaka- modliłem się w duchu, by tak nie było. Kusiła samym wyglądem, nie wspominając o jej późniejszym spojrzeniu.
Odrzuciłam do tyłu czarne włosy, które opadły mi na twarz. Przyjrzałam się osobnikowi przede mną. Zalatywał demonem.
-Wiem, że to męski- posłałam mu spojrzenie, typu "jesteś idiotą" (kolejnym).
Odeszłam kawałek dalej i rzuciłam za siebie:
-Mieszkam tu chwilowo.
-Serio?- zdziwił się chłopak, zajarany jej obojętnym stosunkiem- Nie widziałem cię tu jeszcze- dogonił ją (ponownie).
-Mhhhm... -mruknęłam przeciągle.
Będzie tak za mną .łaził? Chciałam spać.
- No cóż, mimo wszystko i tak idziemy w tę samą stronę, więc... Jestem Issei!- szczerząc kły wyciągnął ku niej dłoń.
Popatrzyłam na jego dłoń, starając się określić, czego może chcieć.
-Iris-powiedziałam powoli i zostawiłam na sekundę dłużej rozchylone wargi.
Jego spojrzenie nie pozostawiło mi żadnych wątpliwości. Podałam mu rękę od niechcenia i uścisnęłam lekko.
- Ouuhh... a co to za wstręt?- spytał złośliwie- Niech zgadnę. Czy ma to związek ze zróżnicowaniem ras? To podchodzi pod rasizm, wiesz?- zadrwił, już któryś raz użył tejże zwrotki. Zawsze tak jest z aniołami.
-Czekaj...jesteś aniołem?- nachyliłam się do niego.- I rozmawiasz ze mną?- gwizdnęłam- Skarbie teraz to masz +50 pkt. do Jak Trafić do Łóżka Iris- uśmiechnęłam się.
Dziwne, byłam pewna, że to demon...
-Emm...- przez chwilę nie wiedział, co powiedzieć, podrapał się po głowie i uśmiechnął się wpadając na pewien pomysł- No tak! A co ty myślałaś? Czekaj, czekaj... POMYŚLAŁAŚ, ŻE MOGĘ BYĆ DEMONEM?!
Odsunęłam się trochę.
-Zdarza się. Anioły raczej nie chcą się ze mną...bawić.- uśmiechnęłam się szeroko.Nagle zmrużyłam oczy i wbiłam mu palec w pierś. -Momencik... Czemu ze mną rozmawiasz?
Zrobiłam się podejrzliwa, byłam gotowa zaatakować w każdej sekundzie.
Odruch sprawił, że położył dłoń na dźgniętym miejscu i uśmiechnął się pewny siebie.
- Powiedzmy, że wydałaś się jedyną interesującą osobą w tym otoczeniu- popatrzył po innych- Dodatkowo przyszedłem z prośbą...
-Ach tak? Przychodzisz z prośbą do demona i dlaczego sądzisz, że spełni tą twoją... prośbę?
- No cóż... z tego co wiem, jako jedna z niewielu ogarniasz matmę, i słyszałem, że możesz mi pomóc- wymyślił na szybko jakiś bajer. W myślach wykonał facepalm, wiedząc, że mógł się zdobyć na coś lepszego.
Zabrałam palec trochę zawiedziona.Odchodząc wymamrotałam:
-Pomyliłeś demona, skarbie.
- Hmm...- kolejny facepalm widząc jej rozczarowanie na jego brak umiejętności odczytania pewnych znaków- Zawsze można wymyślić coś innego.
Odwróciłam się podeszłam do niego naruszając jego przestrzeń osobistą.
-Przystojniaczku, ja mogłabym ciebie jedynie pouczyć chemii. Wiesz, jak ją zastosować w praktyce i tak dalej...- pozwoliłam włosom przybrać czerwony kolorek. Niech mają.
Przysunęłam się do niego jeszcze bliżej, jakbym miała go pocałować, on również pochylał się w moją stronę.
-Ale tak wyszło, że od nauki boli mnie głowa- odsunęłam się szybko i zachichotałam.
Gdy odeszła stałem jeszcze przez sekundę gotowy do pocałunku. Już nawet rozchyliłem lekko usta i zamknąłem oczy. Sprowadziłem się do porządku i uśmiechnąłem się pewny siebie. Jest taka... pociągająca!
-Znam pewien sposób, na ból głowy...- wypowiedział te słowa akcentując je w łatwy do odczytania prawdziwych intencji sposób. Cały czas patrzył jej w oczy starając się być jak najbardziej pociągający. Zbliżał się do niej, a jego oczy płonęły widząc jej słodki i niewinny wyraz twarzy.
Stałam tam z miną niewiniątka, udawaną rzecz jasna, demon i niewiniątko... pfff.
-Chętnie poznam ten twój sposób-założyłam ręce na piersi.
- Zawiera on kilka wymogów...- wyszeptał zawijając loka na palec z jej czerwonych włosów. Patrzył przez chwilę na wykonywaną czynność, po czym powolnie przeniósł wzrok na Iris i uśmiechnął się delikatnie, powoli zbliżając wargi do jej ust.
Całować, czy nie całować? Oto jest pytanie!
Położyłam mu palec na ustach. Zbliżyłam się tak blisko, że ustami dotykałam swojego palca wskazującego.
-Niegrzeczny z ciebie aniołek. Nie wiem, czy zasłużyłeś, żeby się bawić z Iris...
-Aniołek jakich mało. Jedno słówko, i mogę zaprowadzić cię do raju...- wyszeptał pocałowawszy delikatnie jej palec i ponownie się uśmiechając odgarnął jej włosy za lewe ucho i delikatnie położył dłoń na policzku.
Ładny początek...
-Aniołku, umiesz latać?
Zgon. Jeśli pokaże skrzydła, wyjdzie na jaw moja prawdziwa twarz! Pokazując czarne skrzydła, będę na spalonej pozycji.
- Po co latać? Wszystko co nam potrzeba, to jedynie my- przymrużyłem lekko oczy.
-W takim razie...
Rozłożyłam skrzydła i wzbiłam się w powietrze.
Założyłem ręce na biodra i postanowiłem zaczekać. Miałem zbyt dużo do stracenia, ujawniając skrzydła. Pozostało mieć nadzieję, że wróci. Czekałem.
Wzleciałam w chuj wysoko, odwróciłam się i spadając ku ziemi zgarnęłam Aniołka, który albo wstydził się skrzydełek, albo nie umiał latać. To było żałosne, wolałam się nie zagłębiać w te tematy i skupić się na jego buźce. Zdezorientowany na początku się szarpał.
-Uspokój się Issei i lepiej powiedz mi, które to okno- zaśmiałam się. - Wybije wszystkie te witraże, zobaczysz. A nie chwila! Tobie się pewnie podobają.- rzuciłam mu niechętne spojrzenie.
Posłał jej złośliwe spojrzenie, które przerodził w pewny siebie uwodzicielski wyraz twarzy, wskazał na swoje okno.
-Kiedyś cię zmuszę i polatasz na tych skrzydełkach- zachichotałam- a teraz się przygotuj, bo rozwalamy twój pokoik.
Podciągnęłam go do góry, owinęłam skrzydłami niczym w kokon i sama schowałam głowę. Modifier oddaliła się podczas mojej rozmowy z Isseim, więc nie mogłam narażać nas na obrażenia.
Niczym bomba wpadliśmy do mojego pokoju. Moje łóżko znajdowało się pod ścianą naprzeciw okna. Tamteż wylądowaliśmy.
-Kocham to- wstałam i schowałam moje skrzydła. Zaczęłam rozglądać się po wnętrzu.
-Czuj się jak u siebie. I wybacz lekki bałagan- mówił.
Spojrzałam na niego. I czekałam na jego ruch. Mógł działać lub zjebać sprawę od razu.
-To na czym to skończyliśmy?
Mówiąc to nachyliłem się by sięgnąć wargami jej soczyste usta.
Jak się bawić, to się bawić. Okno wyjebać, orgazm sprawić... tak to szło, nie? Pozwoliłam się pocałować. Przylgnęłam do niego i wplątałam palce w jego włosy, poddając się jego pocałunkom. Na początku byłam delikatna, później namiętna, żeby na końcu stać się brutalna.Po chwili jego koszulka zaczęła mi przeszkadzać, więc po prostu porwałam ją na strzępy, gdzieś po drodze zrywając moje zakolanówki.
-Lubiłem ten podkoszulek- zażartowałem po czym wróciłem do pocałunku nie szczędząc jej bluzki, a jej strzępy ciskając o ziemię. Złapałem ją za pośladki i podrzuciłem tak, że ona oplotła nogami mnie w pasie i "usiadła" na stojącym mnie. Przerwałem pocałunki i w lekkim pośpiechu zacząłem pieścić jej szyję, po czym biust. Robiąc to dotarłem do ściany, o którą oparłem plecy Iris.
Jęknęłam cicho. Szarpnęłam go za włosy unosząc mu głowę, tak żeby na mnie spojrzał i pocałowałam go brutalnie. Dałam się jeszcze chwilę przyciskać do ściany, po czym pchnęłam go mocno. Przeleciał przez pokój upadając na łóżko. Usiadłam na nim okrakiem szczerząc się, jakbym patrzyła na swoją ofiarę.
Niemal zakochany nie opierałem się dzikiej naturze Iris. Nawet nie przeszliśmy do sedna, a już wiedziałem, że jest najlepszą z dotychczasowych kobiet w moim łóżku. Gdy usiadła na mnie okrakiem, uniosłem się do pozycji siedzącej i zacząłem pieścić ją od szyi do biustu, wykonując to w sposób niemal nieopanowany. Rękoma początkowo jeździłem po jej wyginających się plecach, aż w końcu dotarłem nimi do zapięcia stanika. Szybkim ruchem zerwałem biustonosz ujawniając swym oczom najpiękniejsze piersi jakie dotąd widziałem, po czym przystąpiłem do ich pieszczot za pomocą języka i warg.
Odrzuciłam głowę do tyłu. Przez myśl mi przeszło, że Issei trochę się pośpieszył z tym stanikiem, bo chciałam go jeszcze chwilę poobijać, ale znał się na rzeczy, więc ta myśl szybko odeszła zagłuszona moim pomrukiem zadowolenia. Przycisnęłam go do łóżka, leżąc na nim lekko go poddusiłam i całowałam tak długo, aż stracił prawie cały tlen. Dałam mu odetchnąć, a potem powróciłam do słodkich tortur jednocześnie skopując mu spodnie nogami.
Ostra- pomyślałem. Wspomogłem ją w ściąganiu spodni. Po chwili użyłem demoniczne siły, by zamienić nas miejscami. Po gwałtownym przewrocie wylądowała na plecach, podczas gdy ja splotłem nasze palce i przytrzymałem jej ręce nad jej głową, samemu wyginając się by namiętnie oblizać jej piersi. Oplotła mnie nogami pojękując, podczas gdy ponownie nasze języki wariowały otulone sobą.
Leżałam pod nim jednie w czarnych szpilkach i spódniczce, która podjechała mi do góry odsłaniając moje koronkowe, czarne figi. Owinęłam go nogami i choć nie podobało mi się, że mnie obezwładnił dałam mu prowadzić.
Kontynuując namiętne pieszczoty zastanawiał się nad następnym krokiem. Z drugiej strony wyraźnie dała mu kontrole nad sytuacją. Przynajmniej chwilowo. Całując ją ostrożnie złapał za pas spódniczki i zaczął ściągać w dół.
Poczułam jak jego palce ocierają się o mój brzuch i spoczywają na dolnej części mojej garderoby, by w rezultacie się jej pozbyć. Pomogłam mu trochę, po czym znowu oplotłam go nogami w pasie i pociągnęłam w dół. Opadł na mnie, a ja poczułam wyraźnie stopień jego podniecenia. Wyrwałam się mu, ale nie zmieniłam pozycji, tylko objęłam dłońmi jego twarz i zaczęłam penetrować wnętrze jego ust ponownie- powoli i delikatnie. Złapałam zębami jego dolną wargę i ugryzłam. Poczułam krew w ustach.
-Mmm... dobrze smakujesz, chłopcze.
-Heh..- uśmiechnąłem się złośliwie a z kącika moich ust sączyła się strużka krwi- A co powiesz na to?- nachyliłem się i delikatnie wgryzłem się w jej szyję. Do biustu poleciała krew. Zlizałem ją docierając do dwóch małych ranek i pieszcząc wargami skórę wokół tamowałem niewielką ilość krwi językiem, upijając trochę. Była wspaniała...
Ugryzł mnie? Cóż za odwaga.
Kontynuowałem, gdyż wydała się jeszcze bardziej podekscytowana. Czułem drgania jej mięśni. Sam nie wiem komu było przyjemniej. Niemal rozpływała się w ustach. Podczas tej czynności wykonywałem ciałem delikatne ruchy, przypominające seks, jednak to miało mi ułatwić picie z niej. Po dłuższej chwili przestałem, spojrzałem na nią. Uniosłem jeden kącik zakrwawionych ust, w górę po czym rozchylając delikatnie usta ponownie ją całowałem dzieląc się smakiem jej własnej krwi. Czułem raz lekkie raz mocne ugryzienia na moich wargach, jednak to tylko wzmagało moje podniecenie. Puściłem jej dłonie i podczas pocałunku delikatnie i z wprawą rozpocząłem na niej masaż piersi. Kochałem reakcje jej ciała.
Wygięłam się w łuk jeszcze bardziej wciskając moje bliźniaczki w jego dłonie. Wiłam się i jęczałam z rozkoszy. Byłam już wręcz prawie cała mokra. Jak mi tego brakowało...mmm. Wbiłam mu paznokcie w plecy i zaczęłam jeździć po nich moimi pazurami, jednocześnie ssąc jego wargę. Tymczasem moje włosy przybrały kolor ciemnej czerwieni. Matko, koleś doprowadzał mnie do obłędu. Zamknęłam oczy, co sprawiło, że doznania były bardziej intensywne. Ocierałam się o jego krocze, podniecona, tym jak na mnie coraz bardziej napierał. Zastanawiałam się, czy nie rzucić się teraz na niego i zrobić wszystkiego po swojemu, ale pozwoliłam mu wciąż sądzić, iż to on ma władzę.
Było cudownie! Choć na tyle, na ile ją poznałem, to było podejrzane, jak długo "byłem na górze". Widząc jak jej ciało oddaje się rozkoszy nabrałem jeszcze więcej chęci. Syknąłem lekko i wypiąłem klatkę przed siebie dociskając ją do jej piersi, w wyniku podrapań na plecach. Oblizałem wargi patrząc w jej przymrużone z rozkoszy oczy. Poczułem, że mógłbym jej nie wypuszczać z łóżka. Przejechałem językiem najpierw po jej szyi. Następnie po klatce blisko piersi aby spocząć na pieszczeniu jej sutków swoim językiem i wargami. Jeden sutek... drugi sutek... na zmianę.
Już miałam pozbywać się resztek dzielącego nas materiału, gdyby nie jedna rzecz...
W jednej chwili wiłam się pod nim, a w następnej bez wielkiego wysiłku zrzuciłam go z siebie. Zdezorientowany leżał obok, podczas kiedy ja odczuwałam jeszcze rozkoszne mrowienie. Kiedy się opanowałam spojrzałam na sufit sypialni, a potem w jego oczy. Przyglądał się mi w milczeniu i nagle moja ręka wystrzeliła do przodu odcinając mu dopływ tlenu i przyciskając go do ściany.
-Aniołku może mi wytłumaczysz, jak to możliwe, że pijesz krew demona?- zapytałam aksamitnym głosem.
-Cóż...- uśmiechnąłem się złośliwie- Suprice!
Uderzyłam jego głową o ścianę. Oczywiście nie na tyle mocno, żeby go zabić, czy uszkodzić, ale poczuł ból na pewno.
-Lepiej się wytłumacz! Już! Słyszysz kurwa!? Lepiej nie denerwuj cioci Iris... -warknęłam.
Kolejny, tym razem wymuszony prowokujący uśmiech z trudem pojawił się na mej twarzy.
- Od początku wydawałaś się ostra... chyba to lubię w tobie najbardziej.. kh..
Przysunęłam się do niego tak, że czułam na twarzy jego słaby oddech.
-Możesz zacząć mówić... albo twoja głowa może znaleźć się po drugiej stronie tej ściany, chłopcze. - powiedziałam słodkim głosem.
Moja twarz purpurowiała w wyniku jej uścisku. Nie byłem w stanie już odpowiedzieć.
Widząc, że robi się czerwony poluzowałam uścisk. Ale uderzyłam nim o ścianę kolejny raz.
Wiedziałem, że jest dużo silniejsza. Gdy mnie dusiła cały czas próbowałem się uwolnić, siłując się z jej ręką. Trzeba było spadać! I to od razu. Przybrałem formę demona, rozprostowując przy tym wielkie czarne skrzydła.
- Dzięki za użyczenie ciała- pocałowałem zdziwioną Iris i rzuciłem się w stronę okna.
Wybiłem się z parapetu i poszybowałem przed siebie, uciekając w powietrzu jak najszybciej.
Zaśmiałam się. Cóż za słodziak... naiwny w dodatku. Naiwny do tego stopnia, iż myślał, że mi ucieknie... Podbiegam do szafy wyjęłam jakiś ciuch, ponieważ mój leżał w strzępach na ziemi i rzuciłam się w stronę okna po drodze się ubierając. Wyskoczyłam i tak szybowałam kilka sekund przed siebie po czym rozpostarłam skrzydła i kilkoma uderzeniami sprawiłam, iż byłam dosłownie za Isseim. Podleciałam od dołu i widząc jego przestraszone oczęta zaśmiałam się ponownie.
-Kochany... aż tak się boisz, że uciekasz nagi z sypialni... no, no- pogroziłam mu palcem. - A teraz koniec żartów- sięgnęłam po niego ręką.
Po chwili trzymałam w jednej jego czarne skrzydła, a drugą gniotłam mu krtań. Popatrzyłam na gapiów na dole.
-Jeśli wyrobisz mi złą reputację to już nikogo nie będzie w moim łóżku, a to... bardzo by mnie wkurwiło, rozumiesz? - wiedziałam, że nie może mi odpowiedzieć, więc nawet na to nie czekałam. Wleciałam z nim z powrotem do pokoju rzuciłam na podłogę i przycisnęłam mu krtań butem, jednak mógł oddychać, choć z trudem.
-Mów kochanie, to może jeszcze dobrze skończysz...- mruknęłam.
Wkurwił mnie, ale nie lubiłam czegoś zaczynać i nie kończyć... oczywiście, jeśli odpowiedź mi się nie spodoba albo jej nie uzyskam to skończę z nim.
Spojrzałam na swoje paznokcie, którymi niedawno haratałam jego plecy.
-Mów.
Faktycznie, byłem w samych gaciach! Ale lepsze to, niż jej wściekłość, która i tak mnie dopadła.
-Co mam ci powiedzieć piękna?- mimo fatalnej sytuacji nadal kręciłem bajer, choć już nie tak jak wcześniej-Tak bardzo chcesz usłyszeć- odepchnąłem jej nogę i wstałem z aroganckim uśmiechem- że byłem na tyle dobry w łóżku, by zrobić cię w ch*ja? W takim razie ok, powiedziałem to- założyłem ręce na głowę. Wiedziałem, że to mój niepowtarzalny argument.
Zmrużyłam oczy.
- Tak... tylko wiesz Aniołku... hm właściwie to nie powinnam tak cię nazywać, ale kij. Aniołku-znowu wbiłam mu palec w pierś, tylko że tym razem zaczęłam nim jeździć w górę i w dół.- żeby trafić do mojego łóżka, choć aktualnie jeste...byliśmy w twoim, wcale nie trzeba kłamać... Ale ty to zrobiłeś i jestem naprawdę zła. I nie pochlebiaj sobie, bo znam lepszych. Niestety na chwilę obecną w moim kalendarzyku brakło orgazmu, a ty stoisz tutaj prawie nagi... I co ja mam z tobą zrobić? Wykorzystać i zabić? A może- wjechałam mu palcem na ramię i powoli przeszłam za niego i kreśliłam wzorki na jego plecach- a może od razu zabić?
-A może od razu wykorzystać?- ignorowałem szczypiące ślady po zadrapaniach i wpatrywałem się w jej oczy, z nadal aroganckim wyrazem twarzy.
Przysunęłam się tak, jakbym chciała go pocałować i wyszeptałam:
-Chciałbyś. Dlaczego jesteś taki arogancki, choć stoisz na straconej pozycji? Może masz ochotę się przede mną płaszczyć?
-Skoro jestem na takiej pozycji, to co mam do stracenia?- wzruszyłem ramionami, po czym zbliżyłem się do niej i pochyliłem lekko głowę ku niej- A nóż się uda..- z delikatnie uniesionym kącikiem ust wyszeptałem te słowa do jej ucha.
Położyłam mu ręce na klatce i spojrzałam w oczy.
-Słodziutki...- pchnęłam go na ścianę, tak mocno, że gdzieniegdzie odpadł tynk i popękała- teraz będzie kara- podeszłam i pocałowałam go mocno w usta- i nagroda w jednym.
Zachichotałam po czym zdzieliłam go z plaskacza.
-Kocham cię.. wiesz?- powiedziałem równie psotnie.
Oczywiście, to nie było szczere wyzwanie. Dobrze to wiedziała. W jednej sekundzie złapałem ją i wylądowaliśmy na moim łóżku, gdyż ponownie rozpocząłem penetracje językiem jej jamy ustnej.
-Wszyscy mi to mówią.- rzuciłam oderwawszy się od niego.
Usiadłam na nim okrakiem, objęłam ręką jego szyję, a drugą chwyciłam twarz ściskając ją mocno.
Jedną ręką zerwałem jej uścisk i nie zrzucając jej usiadłem, rzucając się do jej ust. Pilnowałem przy tym by to jak na mnie siedziała się nie zmieniło. Rękoma jeździłem po jej biodrach aż w końcu zacząłem dość energicznie masować jej pośladki nie przerywając pocałunku.
Nie jestem ślepa, więc zauważyłam, że moja brutalność nie bardzo mu się podoba, a ponieważ jeszcze nikt nie wyszedł niezadowolony z łóżeczka Iris postanowiłam być delikatniejsza. Mimo, że tak perfidnie mnie oszukał. Wplątałam mu palce we włosy, ale nie szarpałam, jak to miałam w zwyczaju.
Odczułem, iż coś się zmieniło. Była.. delikatna? Ona?! No nic, powoli palce przedostawały się pod majtki Iris.
Warknęłam cicho w jego usta i... siedziałam grzecznie.
Nie opierała się, powoli wcisnąłem pod bieliznę całe dłonie.
Pchnęłam go tak, że leżał na łóżku, a sama oparłam ręce po obu stronach jego głowy.
Jednak się jeszcze zapiera.. no to może...- zacząłem rozpinać guziki jej (mojej) koszuli pieszcząc jej szyję.
Nie rzucać się. Nie rzucać się. Powtarzałam te słowa w głowie niczym mantrę.
Było po niej widać, że coś ją blokuje.. starała się? Nie może być! Przełamałem ją! Okiełznałem! Ale jednak.. gdy najprawdopodobniej jedynie się powstrzymuje, to już nie to samo. Przestałem ją pieścić i przez chwilę patrzyłem w jej piękne, zdziwione oczy.
-Wolałem tamtą Iris- szepnąłem do jej uszka, po czym podjąłem próbę wstania.
Zachichotałam i przytrzymałam go, następnie pocałowałam, jednocześnie naciskając na niego, aby znowu się położył.
-Rozumiem, że mam pozwolenie.
Po tych słowach złożyłam lekki, jak piórko pocałunek na jego brodzie, obojczyku, i kolejne na klatce piersiowej, aż dotarłam do linii bokserek. Chwyciłam materiał w zęby i spojrzałam na Isseiego pytająco.
Spojrzałem na nią z zadziornym spojrzeniem, które mówiło "nie krępuj się kotku".
Jednym płynnym ruchem zerwałam z niego resztki odzienia. On całkiem nagi, a ja wręcz odwrotnie. Popatrzyłam najpierw na siebie, potem na niego i uniosłam znacząco brew.
Uśmiechnąłem się tylko, szybkim ruchem zerwałem z niej swoją koszulę, tak że ta została tylko w majtkach. Błysk w oku, na widok jej prawie już nagiego ciała. Zamieniłem nas miejscami, teraz to ona leżała na plecach. Od stóp do bioder drogą pieszczotliwych pocałunków dotarłem do dolnej części bielizny. Delikatnie chwyciłem za seksowne czarne majtki typu figi i nie czekając na pozwolenie wyprostowałem jej nogi w górę i zdjąłem chwilowo zbędną odzież. Uśmiechnąłem się, delikatnym ruchem rozchyliłem jej ugięte nogi nachyliłem się ku jej kroczu. Rzuciłem jej pytające spojrzenie.
Posłałam mu seksowny uśmieszek i przysunęłam się bliżej.
Wszystko było już jasne. Zbliżyłem się do waginy, po czym przymykając lekko oczy rozpocząłem pieszczoty za pomocą języka i co jakąś chwilę delikatnego ssania.
Podczas kiedy on pracował, ja rzucałam się po łóżku, pojękując z rozkoszy i wbijając palce w pościel.
Widok jej wijącego się ciała dawał wystarczające powody mojej erekcji. Troszkę przyśpieszyłem, "pracowałem" intensywniej coraz śmielej poruszając językiem.
Było mi tak dobrze, że nie potrzebowałam większej ilości czasu, by osiągnąć spełnienie. Wydałam z siebie trochę dłuższy niż poprzednie, jęk i opadłam na materac w bezruchu, odrobinę dysząc.
"Cholera, wychodzi na wierzch... odstęp czasowy." - pomyślałam.
Popatrzyłam na Isseiego.
-To nie koniec, Aniołku.-zapewniłam go stanowczo.
-Trzymam cię za słowo- rzuciłem.
Pocałowałem ją, po czym chwyciłem za członka i leciutko dotknąłem czubkiem jej pochwy. Przez chwilę tak po niej jeździłem, aż ostatecznie powoli go włożyłem, by zaraz rozpocząć wspólną podróż do raju.
Po chwili doszłam do siebie i byłam gotowa na cóż... niego. Wbił się we mnie zanim zdążyłam zmienić pozycję. Pozostało mi już tylko opleść go nogami, na których wciąż miałam szpilki. Zaczynało mi już troszkę brakować brutalności w łóżku, więc gdzieś pomiędzy moimi jękami dało się słyszeć krótkie polecenia: mocniej, szybciej.
Początkowo powoli, następnie coraz szybciej, ale nie do przesady. Nie jestem "krótkodystansowcem". Mniej więcej 10 minut utrzymałem tą pozycję. Następnie obróciłem ją na bok a sam położyłem się za nią, kontynuując rutynowe poruszanie członkiem w jej pochwie.
Tymczasem ja objęłam jedną ręką swoją pierś i ściskałam mocno wbijając w nią paznokcie.
Ja natomiast leżąc nadal za nią całowałem ją po karku, szyi i ramieniu. Było wspaniale, przyśpieszyłem a jej jękom towarzyszyły odgłosy uderzenia skóry o skórę.
-Mmm.. kurwa, jak dobrze- wymruczałam.
Niebo stawało się coraz bardziej różowe. Jako demon byłem młody i słaby, ale w łóżku.. zapytajcie Iris. Do tej pory zdążyła dojść po raz drugi. Przyszła pora, by ponownie zmienić pozycję, tym razem dałem jej możliwość wyboru.
Wgramoliłam się na niego i pochyliłam się nad jego twarzą. Przysunęłam usta do jego warg, a kiedy on próbował sięgnąć moich -ja się odsuwałam. Droczyłam się z nim w ten sposób przez chwilę, a potem sama pocałowałam go słodko nie szczędząc przy tym języka, cały czas ocierając się o niego całym moim ciałem. Ugryzłam go jeszcze raz, bo mimo wszystko naprawdę dobrze smakował.
"Ciekawe jaką ma grupę krwi..."- pomyślałam.
W momencie, w którym stwierdziłam, że nasz "przyjaciel" jest tak twardy, że chyba już bardziej się nie da, sama się na niego wsunęłam i zaczęłam poruszać się w pozycji na jeźdźca.
Leżąc na plecach trzymałem ją za pośladki naciągając je do zewnątrz (Na me czarne skrzydła... te cudowne, jędrne pośladki). Mój wzrok skakał to na twarz Iris omamioną rozkoszą, to na jej podskakujące jędrne piersi (Na me czarne skrzydła... te zajebiste piersi...). Oddałem się jej całkowicie. Chyba wyleczyła mnie z nałogu pt. "Ludzkie dziewczyny", żadna nie była tak dobra.
Oparłam ręce na jego ramionach i odrzuciłam głowę do tyłu. Raz na jakiś czas zataczałam krąg biodrami. Przeniosłam ręce Isseiego na swoje piersi i zacisnęłam je na nich mocno wydając przy tym kolejny jęk.
Uniosłem głowę i objęciami warg i zębów objąłem lewą pierś męcząc jej grudek sutkowy swoim językiem, następnie przeniosłem się na drugą pierś i uczyniłem to samo, tym razem jednak na koniec łapiąc w zęby sutek i lekko go naciągając. Ponownie miętosząc jej piersi zacząłem ją lizać i całować po szyi i ramionach coraz częściej poruszając biodrami w przód i (jak tylko się dało) w tył.
Trwaliśmy tak jeszcze przez dłuższą chwilę, po czym opadłam wyczerpana kolejnym orgazmem, na jego pierś.
-Żyjesz?- zakpiłem podśmiewając się i dysząc w niezłym zmęczeniu.
Zachichotałam i uniosłam się na łokciach, tak że teraz pochylałam się nad nim.
-Aniołku- musnęłam jego wargi- spisałeś się.
To powiedziawszy sturlałam się z niego.
-Jeszcze nie skończyłem. Póki co prowadzę 2-0- rzuciłem zaczepnie i wczołgując się na nią pocałowałem ją.
-Zaczynam cię coraz bardziej lubić- uśmiechnęłam się zadziornie.
Znowu splotłam nogi na jego biodrach i obcałowywałam jego szczękę.
-Zobaczmy, czy uda mi się wywalczyć więcej łaski- równie zadziornie odparłem a przy następnej próbie pocałunku mojej szczęki obniżyłem głowę i trafiła w usta.
Przygryzła delikatnie moją dolną wargę, podczas gdy ja prawie na niej leżąc ponownie wsadziłem w nią swoją męskość i stopniowo przyśpieszałem ruchy bioder. Nachyliłem się niżej całując ją po szyi, ramieniu i obojczyku, po czym delikatnie się wgryzłem na ramieniu sącząc przy tym delikatnie jej krew, niezwykle łagodnie robiąc jej przy tym malinkę wargami. Poczułem na karku jej oddech, któremu towarzyszył cichy jęk rozkoszy.
"Cholera, jeszcze trochę i nigdy nie wyjdę z tego łóżka"- pomyślałam.
Jak na zawołanie mimowolnie przyśpieszyłem i dysząc zakończyłem to najlepiej, jak tylko się dało. Wspólnym orgazmem. Opadłem na nią wymęczony, czując jeszcze, jak drży jej ciało, a sama przy tym pojękiwała. Pierwszy raz mi się to zdarzyło. I było zajebiście.
Podczas, kiedy on leżał z głową na moich piersiach, ja bawiłam się jego włosami, pociągając za niektóre i przeczesując je palcami.
-Żyjesz?- zapytałam, tak jak on wcześniej mnie i zaśmiałam się cicho.
Złośliwość za złośliwość, pomyślałem, po czym dość delikatnie ugryzłem ją w prawą pierś.
Warknęłam cicho.
-Nie krępuj się, z drugą możesz zrobić to samo.
Po tych słowach znowu się zaśmiałam.
-Dziękuję za pozwolenie- mruknąłem i tak też zrobiłem.
Następnie opierając się na łokciach przycisnąłem jedną pierś do drugiej i na odwrót i zacząłem je lizać, całować i podgryzać.
Przyglądałam się mu z zaciekawieniem, od czasu do czasu wyginając się w łuk. Włosom kazałam przybrać czarny odcień i zostawiłam sobie niebieskie pasemka. Rzadko kiedy ich kolor sprawdzał się co do uczuć, bo strasznie manipulowałam moimi włosami.
-Zmęczona?- spytałem przewracając się z niej i leżąc bokiem, a przodem do niej oparłem głowę o dłoń. Palcem lewej ręki natomiast jeździłem po jej ciele od pasa wzwyż.
Przejechałam rękami po twarzy, a potem włożyłam je pod głowę i z półprzymkniętymi oczami rzuciłam:
-Lubię być zmęczona.
-A ja lubię męczyć- po tych słowach złapałem kciukiem i palcem wskazującym jeden z sutków i zacząłem go miętosić.
Uśmiechnęłam się lubieżnie.
-Szkoda, że tak słabo cię obiłam. Popracuję nad tym następnym razem... o ile takowy będzie miał miejsce.
Tymi słowami starałam się podkreślić, żeby nie liczył na zbyt wiele z mojej strony.
-Taka jesteś?- spytałem podnosząc na nią wzrok- Sugerujesz, że jest to zależne od ciebie? Może to ja nie będę chciał?
-Kochanie...- chwyciłam w dłonie jego twarz i pocałowałam go namiętnie- ...przecież oboje wiemy, że będziesz chciał.
-Phi..- prychnąłem po czym pocałowałem ją ponownie i odkleiwszy się od niej leżałem obok na plecach- Tak myślisz?
Przerzuciłam jedną nogę i rękę przez niego, głowę oparłam mu na barku i musnąwszy zarys jego szczęki nosem, wyszeptałam mu do ucha:
-Ja to wiem.
Zamknęłam oczy wyczerpana.
W odpowiedzi uniosłem jedynie kącik ust w górę uśmiechając się delikatnie. Prawa ręka znajdowała się za jej plecami, zgiąłem ją w łokciu i tuląc Iris do siebie zacząłem powoli ją głaskać i co jakiś czas bawiąc się kosmykami jej włosów w palcach. W między czasie wzrokiem ogarniałem pokój, dziura w ścianie: zrobiła ją moją głową jak odkryła moją prawdziwą postać. Koszula i nasza bielizna nieopodal siebie na podłodze. W innym jej miejscu było wgniecenie, czego widok przyprawiał o wspomnienia gdy stopą mnie dusiła.
Co ta kobieta ze mną zrobiła?- zapytałem się w duchu, po czym wtuliłem swoją głowę w jej czubek głowy i tak zasnąłem.
Obudziłam się w łóżku jakiegoś faceta. Chwilę mi zajęło zanim sobie przypomniałam, co tu robię.
"Cholerna pamięć"-przeklęłam ją w duchu.
Za oknem się ściemniało, więc wywnioskowałam, że musiałam spać z godzinkę, czy dwie.
Ostrożnie odsunęłam się od Isseiego, tak aby go nie obudzić, wstałam i skierowałam się do pierwszych lepszych drzwi, modląc się (do Lucka), żebym znalazła tam łazienkę. Na szczęście trafiłam. Napiłam się wody, a potem wróciłam do śpiącego w najlepsze Isseiego. Miałam sobie po prostu iść, ale wyglądał tak słodko...
Usiadłam okrakiem na jego nogach i niewiele myśląc chwyciłam w dłonie jego męskość. I tak zaczęłam lizać, ssać i delikatnie ugniatać.
-C.. CO DO?!- podniosłem głowę na wpół przytomny.
Zdziwiony spojrzałem na Iris robiącą mi loda. Ok- Wpierw dziwnie się czułem, gdy jednak zaczął mi stawać uśmiechnąłem się. Opadłem delikatnie na łóżko, a jedną ręką przełożyłem jej włosy na bok tak, by jej nie przeszkadzały.
Wiedziałam, że się obudził, ale mimo to nie spojrzałam nawet na niego.
-No dzień dobry- odezwałem się w końcu.
Podniosłam głowę, przełknęłam spermę, która wypełniała moje usta i uśmiechnęłam się lekko.
-Dobry wieczór. Nie musisz mi dziękować za pobudkę. Teraz możesz spokojnie odrobić lekcje.
Wstałam, śmiejąc się przy tym. Założyłam z powrotem swoją bieliznę oraz jego koszulę. Wiedziałam, że mnie obserwuje, wiec kręcąc biodrami podeszłam do okna. Nie do drzwi, latałam kiedy tylko mogłam. Obróciłam się w jego stronę i rzuciłam:
-Do zobaczenia, Aniołku.- po tych słowach puściłam mu oczko i ugięłam kolana szykując się do wyskoczenia.
-Heh- zaśmiałem się i podszedłem do okna wyglądając za nią- Wariatka.
Porno to dobre określenie xD
OdpowiedzUsuńDavid : Musimy się moja droga Iris jak najszybciej spotkać, ale to ja tutaj rządzę! * pożądanie w oczach*
Dzięki xD W...
Usuń[Iris] *wcina się* Mną nikt nie rządzi chłopcze! Co Ty sobie wyobrażasz?! *wkurw* Wpadnę w "piątek" ... *puszcza oczko*
Ale Iris ja nie mam czasu...
[Iris] Mordka! Piątek to piątek.
Haha ^^
OdpowiedzUsuń