Spacerowałam po dziedzińcu myśląc nad jakimś zajęciem. W końcu znudzona usiadłam pod ścianą.
- Nuuudzę się.- mruknęłam cierpiętniczo.
Po
dość długim czasie zdecydowałam się iść na lekcje, mimo, że
duszą leżałam w łóżku, pod kołdrą, wtulajac głowę w poduszkę.
Rozmarzona sunęłam korytarzem, mając nadzieję, że spotkam Sashe.
Musiałam mu swoją drogą podziękować. Posprzątał w moim pokoju, zrobił
ciepły posiłek i przyniósł ciasto. Zastanawiam się tylko czemu zrobił to
kiedy spałam...Musiałam za bardzo odpłynąć myślami, bo rzeczywistość
dała mi o sobie znać w dość brutalny sposób, kiedy prawie się
przewróciłam, potykając się o...cudzą nogę. Zamrugałam kilkukrotnie i
spojrzałem na właściciela stopy...a właściwie właścicielkę :
- Cześć Sofia - uśmiechnęłam się lekko - Dlaczego siedzisz w takim miejscu? Źle się czujesz?
-
Cześć Miyo.- powiedziałam po czym pociągnęłam dziewczynę za rękę, żeby
usiadła obok - Hmmm... Jeśli zmierzałaś na lekcje to zmiana planów.
Posiedzisz ze mną, bo mi się nie chce na nie iść a samej mi nudno.-
uśmiechnęłam się.
-
A-ale ja powinnam iść na lekcje! Ostatnio zdarzyło mi się kilka
nieobecności i muszę uzupełnić zaległości...- Westchnęłam. Nie ma sensu
kłócić się o coś co z góry skazane jest na moją porażkę - Dobrze
zostanę z tobą...masz ochotę porobić coś konkretnego?
- Pogramy w piłkę? W sumie to dobry pomysł. Chodź!- zerwałam się, ciągnąc ją za sobą - Idziemy do mnie po piłkę.
-
Nie wiem czy to dobry pomysł...nie jestem dobra w sportach! - mimo
protestów pozwoliłam Sofii, żeby zaprowadziła mnie do swojego pokoju.
Prawdę mówiąc, nie jestem dobra w niczym ale zachowam to dla siebie...-
Jakie są zasady gry w piłkę? Nigdy nie miałam okazji zagrać...
- Po prostu ją kop. - powiedziałam z uśmiechem. Po chwili byłyśmy już na dworze.
Pokiwałam
twierdząco głową. W takim razie chyba dam sobie rade...weszłam między
drzewa i zabrałam 4 średniej wielkości kamienie. Jedną parę położyłam za
Sofii a drugą na przeciwko niej kilka metrów dalej :
- Chyba jest dobrze... - położyłam z boku sweter i torbę - Możesz zacząć?
- Dobra! - powiedziałam po czym mocno kopnęłam piłkę w jej stronę.
Przestraszona
zacisnęłam powieki, odwróciłam się bokiem, unosząc nogę. Zasłoniłam się
rękoma a kiedy piłka uderzyła mnie w biodro, pisnęłam. Otworzyłam oczy i
rozejrzałam się a piłka leżała wprost naprzeciw mnie. Wzięłam duży
rozbieg i kopnęłam ją z całej siły. Nim pobiegłam zamknęłam oczy, ale
nawet nie widząc tego, słuch jasno podpowiedział mi, że coś
stłukłam...bałam się spojrzeć na dokonane przeze mnie zniszczenia
Spojrzałam za siebie. Okno wybite. Po chwili z okna wyłoniła się głową Lucyfera.
- W nogi! - powiedziałam podbiegając do Miyako. Złapałam ją za nadgarstek i pociągnęłam w stronę drzew.
- Chyba mamy przesrane. Miejmy nadzieję że nie zauważył kto to.- powiedziałam, gdy nas już widać nie było.
Otworzyłam oczy w momencie kiedy zza wybitej szyby wyłoniła się głowa Lucyfera :
-
Tylko nie to... - nim się zaczęłam panikować Sofia złapała mój
nadgarstek i pociągnęła między drzewa. Na szczęście zdążyłam zabrać
swoje rzeczy z ziemi. Kiedy ukryłyśmy się w lesie, oparłam się o
pień drzewa i zsunęłam po nim, siadając na trawie - Jestem
martwa...on mnie zabije...
Spojrzałam przestraszona na Sofie.Odruchowo ją przytuliłam.
- Nic ci nie zrobi... Wezmę winę na mnie.- uśmiechnęłam się - I tak do tej pory byłam za grzeczna jak na demona.- zaśmiałam się.
-
Przecież to była moja wina...nie mogę pozwolić, żebyś wzięła winę na
siebie! - wtuliłam się w nią. Przyjemnie było poczuć ciepło drugiej
osoby - Jesteś zbyt miła...a-ale na razie nic nie mówmy! Może nie
zauważył żadnej z nas! Wtedy obu nam się upiecze.
- Hmm... Widział nas. Ale możliwe, że nie wie że to my.- zaśmiałam się - Następnym razem gramy z drugiej strony szkoły.
-
Następnym razem zagramy w warcaby albo szachy - zaśmiałam się - Lepiej
stąd chodźmy. Oby nas nie rozpoznał... - Wstałam, otrzepałam się i
zarzuciłam torbę na ramię. Niepewnie ruszyłam w stronę akademiku, wciąż
bojąc się, że Lucyfer wyskoczy znikąd i zakończę swój marny żywot z
równie marnego powodu.
Nyhyhyhyh~
OdpowiedzUsuńWielki powrót!
A opowiadanie zajedwabiste ^.^