Music

niedziela, 11 stycznia 2015

Smutek bywa gorszy od miłości

Mgła otaczająca cmentarz zdawała się dziś być gęstsza niż zwykle. Zasłaniała wszystko, więc z dachu Akademiku nie dałoby się nic dojrzeć...Nawet ginącej tam dziewczyny, która dzisiaj leżała już zakopana pod ziemią. Właśnie jej nagrobek wyróżniał się nowością spośród. Przykuwał uwagę każdego kto wszedł na cmentarz, ponieważ tylko na nim paliło się mnóstwo zniczy, a kwiaty zasłaniały wszystko prócz złotego napisu: ,,Yume Nakamura. Anioł, który za wierną służbę zajmie miejsce obok Boga w raju´´. Nagle chrzęst kamieni pod butem chłopaka ubranego w czarne jeansy z łańcuchem i lekko rozpiętą koszule przerwało grobową cisze. Westchnął on przeciągle kucając przed nagrobkiem i ręką przejeżdżając po złotym napisie. Jego jedno oko było zasłonięte kruczoczarnymi włosami, jednak drugie-krwisto-czerwone nie wyrażało żadnych emocji. Wydawało się...puste? Jako jedyny znał historię śmierci przewodniczącej. Wszyscy ogłosili, iż popełniła samobójstwo, a prawda była taka, iż zgwałcono ją po czym zabito właśnie w tym miejscu, gdy przyszła na grób ojca. Czemu? Tylko dlatego, że się z nim zadawała. Według innych demonów ktoś tak wysoko postawiony nie mógł się związać z aniołem, więc...Zlikwidowali ją? Akira powoli podniósł się do góry, a na jego ustach pojawił się uśmiech. Nie, nie był to wyraz radości, lecz zwykły wyuczony ruch ust.
-Czego chcesz Herecjuszu?-zapytał nie odwracając dalej wpatrzony w złoty nagrobek.
Z lasu nieopodal wyszedł chłopak, którego aura sprawiała wrażenie, iż wydawał się on niegroźny, jednak jego zimne niebieskie oczy niszczyły ten stereotyp.
-Przewodnicząca nie żyje, więc na razie ty obejmujesz jej obowiązki z rozkazu Lucyfera. Właśnie przyjechała Delilah...Ta, o której Ci móww...-niestety chłopak nie zdążył dokończyć, bowiem Akira rozkładając skrzydła wybił w stronę nieba, by po chwili wylądować u wejścia Akademii by powitać nową-starą uczennicę.
Już od dłuższej chwili spacerowała po korytarzu przyglądając się każdej minionej osobie i otoczeniu, które chociaż powinno być jej znajome czuła sie jakby widziała je pierwszy raz. Czy odczuwała nostalgię? Nie. Trafniejszym określeniem byłaby niechęć. Trafić z jednego więzienia do drugiego...mimo to i tak odczuwała więcej swobody niż wcześniej. Naciągnęła bardziej kaptur chcąc ukryć różowe kosmyki, które jak na złość rozchodziły się na wszystkie strony z chęcią zaznania odrobiny wolności. Weszła do damskiej toalety i kiedy na jej szczęście nikogo w nim nie było, zdjęła bluzę i spojrzała na siebie. Lekko wzdrygnęła się na widok własnego spojrzenia. Chyba wciąż nie może się przyzwyczaić do tego zimnego spojrzenia. Różowe włosy lekko przeczesała dłonią, poprawiła bluzkę, która i tak odsłaniała więcej jej walorów niż powinna...podobnie jak przykrótka spódniczka, którą ukradła siostrze. Podciągnęła zakolanówki i sprawdziła czy jej trampki są dobrze zawiązane. Ponownie spojrzała w lustro i wykrzywiła usta w grymasie, który prawdopodobnie miał być uśmiechem. Otuchy to nie dodawało ale różowowłosa cicho się zaśmiała :
- Gotowa na wszystko.... - tak przynajmniej próbowała sobie wmówić, myśląc o spotkaniu z przewodniczącym. Wyszła z toalety i poszła przed wejście do Akademi - Przedstawienie czas zacząć.
Gdy tylko drzwi się otworzyły do uszu dziewczyny dobiegł cichy, lekko zachrypnięty ton. -Chodź tak dalej, a też Cię zgwałcą jak i poprzednią przewodniczącą aniołów.-stwierdził ponuro chłopak. -Akira Masaoli...Przewodniczący demonów, pełnie rolę zastępcy u aniołów, bo poprzedniczka została zabita. Więc chodź zaprowadzę Cię do twojego pokoju.-powiedział i ruszył przed siebie, nie oglądając się za różowowłosą.
Poszła w jego ślady, utrzymując bezpieczną odległość kilku kroków za nim :
- Żebym się przejmowała własnym dziewictwem może bym wzięła twoje słowa do serca...- Mruknęła, jednak kiedy dotarło do niej co powiedziała, cicho chrząknęła - Dziękuję za radę. Następnym razem ubiorę odpowiedniejszy strój. - Miała nadzieję, że zignorował jej dziwną odpowiedź. Musi zachowywać się tak jak nakazuje jej ojciec...a przynajmniej udawać, że tak robi. Odwróciła głowę byleby nie spoglądać na przewodniczącego, jednak jego osoba i tak przykuwała jej wzrok. Starała się doszukać różnic między teraźniejszym Akirą a tym sprzed ponad roku. W wyglądzie jednak nie dostrzegła nic szczególnego, w przeciwieństwie do głosu, z którego można było bez trudu zauważyć smutek...a przynajmniej tak jej się wydawało :
- Tęsknisz za przewodniczącą...- mimo, że wydawało się jakby rzuciła te słowa od niechcenia, widać było na jej twarzy zmartwienie.
Niemal natychmiast stopy dziewczyny oderwały się od ziemi, a na jej szyi zacisnęła się ręka czarnowłosego. Nachylił się lekko nad jej uchem po czym szepnął:
-Nie tęsknie za nikim skarbie...Wiedziałem o wszystkim.-burknął, po czym bez większych przeszkód puścił ją i znów ruszył przed siebie. Nie cierpał aniołów i ich głupich oskarżeń...Prawda jest taka, że nie tęsknił.
-Twój pokój jest tam.-wskazał palcem drzwi przed sobą. -Coś jeszcze czy mogę iść?-zapytał dalej zdziwioną dziewczynę.
Różowowłosa cicho pisnęła kiedy chłopak zacisnął dłoń na jej szyi, po czym przez jej ciało przeszedł dreszcz słysząc jego głos tuż nad swoim uchem. W momencie kiedy ją puścił, ledwo udało jej się stanąć na nogach. Lekko się pochyliła i zaczerpnęła głębszy wdech. Ponownie ruszyła za Akirą, tym razem pozostając w jeszcze większej odległości od niego. Jego słowa ją zaniepokoiły ale teraz miała większy problem na głowie...oczekiwania jej ojca wobec niej. Spojrzała na czarnowłosego :
- Tak, jest coś jeszcze. Chcę zostać przewodniczącą aniołów.
Czerwonooki spojrzał na nią mierzwiąc palcami włosy, jednak ostrożnie, aby niebieskie oko dalej nie zostało odkryte.
-Ty?-zapytał kpiącym głosem.-Jesteś w stanie powstrzymać zabijających anioła demony? Przecież...-przerwał na chwilę i niemal natychmiast stanął za Delilah niszcząc dzielącą ich odległość. Ostrym czarnym paznokciem przejechał wzdłuż żyły na jej szyi. -Jesteś pewna, że dasz radę?
Dziewczyna wstrzymała oddech ale starała się pozostać niewzruszona zachowaniem przewodniczącego. Wiedziała, że tylko ją straszy...a przynajmniej miała taką nadzieję :
- Tak, jestem pewna. Nawet bardziej niż pewna - odsunęła się od niego. Nie była już przestraszona a w jej oczach można było dojrzeć wyraźną pewność siebie - Wystarczy trochę pokokietować a demon będzie jak posłuszny piesek.
-Ooo...Pokokietować powiadasz? Dobra spróbuj! Pamiętaj, że ja nie będę peszyć zbijających...Ewentualnie im pomogę.-powiedział z diabelskim uśmiechem, po czym w jego ręku pojawiła się dopinka ,,Delilah-PRA''.
Niebieskooka zbladła a cała pewność siebie zgasła jak ogień oblany wodą. W duchu już zaczęła przeklinać swoją głupotę i bezmyślne zachowanie. Stanęła przed Akirą :
- Nie mógłbyś po prostu mianować mnie przewodniczącą? Miałbyś mniej obowiązków i nie musiałbyś przejmować się tymi głupimi aniołkami... - przejechała palcem po jego torsie i brzuchu, spoglądając na niego prosząco.
-Flirt Ci nie wychodzi, a poza obowiązkami mój świat nie istnieje, ale...-w tym momencie Akira rzucił jej plakietkę -Bierz. Od teraz jesteśmy wrogami.-burknął po czym wkładając ręce w kieszenie ruszył przed siebie.
Dziewczyna złapała plakietkę i przyglądała jej się ze zdziwieniem :
- Dziękuję! - była tak szczęśliwa, że nawet nie zwróciła uwagi, kiedy w akcie euforii wtuliła się w plecy czarnowłosego - Nie jesteś taki zły...
Delilah ulżyło, wiedząc, że osiągnęła to czego chciał od niej ojciec i to z zadziwiającą łatwością. Przez myśl przeszło jej, że demon prędzej czy później będzie oczekiwał czegoś w zamian ale szybko odepchnęła te wątpliwości, chcąc korzystać ze szczęścia.
Akira nic nie odpowiedział, po prostu rzucił dziewczynie spojrzenie pod tytułem: ,,Puść, albo stracisz te ręce''. Gdy już był na zakręcie mruknął dość głośno do dziewczyny. -Tylko tego nie spieprz cioto!-Po czym bez większych szczegółów odszedł.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz