Music

poniedziałek, 22 września 2014

Bękart i dziwny demon

Sumire        
Miyako


Szłam powoli przed siebie wlepiając wzrok w swoje tenisówki. Z każdym krokiem coraz bardziej zbliżałam się do bramy otoczonej murem akademii. Na owej bramie umieszczony był napis rozwiewający wątpliwości co do rozległego terenu za ogrodzeniem. Mówił on że właśnie wchodzę na teren Akademii Ponad Ziemią. Prychnęłam pod nosem i ruszyłam dalej przed siebie szurając butami i poprawiając futerał na plecach. -A więc to tutaj wysłał nas ten staruch Lucyfer...- Prychnęłam gniewnie i spojrzałam w kierunku ogromnego wilka idącego za mną. Obserwował on teren szukając potencjalnych zagrożeń gotów zaatakować w każdej chwili. Wywróciłam oczami i zaśmiałam się cicho.
Otworzyłam oczy, ukazując światu moje różowe tęczówki. Ziewnąwszy przeciągle, wstałam i rozejrzałam się. Otoczona byłam skromnymi nagrobkami, na których gdzieniegdzie położone były kwiaty. Znów zasnęłam na cmentarzu, przy grobie matki. Od incydentu z Akirą bałam się chodzić na zajęcia, więc czas poświęcony na lekcje postanowiłam spędzać na cmentarzu, przynajmniej dopóki sprawa nie przycichnie... w takim razie najlepiej będzie jak się tu przeprowadzę ! Usiadłam z powrotem i sięgnęłam leżąco obok mnie torbę w celu znalezienia czegoś zdatnego do jedzenia
Krążyłam bez celu po terenie Akademii. Ni cholery nie wiedziałam gdzie jestem a Akume nie pomagał mi w odnalezieniu się gdyż wciąż przeszukiwał teren zamiast odnaleźć drogę do akademika. W końcu mocno zirytowana dostrzegłam starą bramę. Odgarnęłam długie jasne włosy z twarzy i ruszyłam w stronę jak się okazało cmentarza. Uśmiechnęłam się szeroko i weszłam na jego teren. Panowała tu spokojna cisza, można było się tu skupić. Spojrzałam na Akume który podszedł do mnie trącając mnie pyskiem. Podniósł łeb nasłuchując, po chwili ja również zaciągnęłam się powietrzem.
- Mamy towarzystwo...

Przeszukiwałam spokojnie torbę, kiedy Billy zaczął trącać rękę swoim małym pyszczkiem. Moje uszy wychwyciły ledwo słyszalny szelest. Chwilę później poczułam zapach...demona.​ Przestraszona skuliłam się, mając nadzieję, że może zostanę zignorowana. Tchórzofretka otuliła moją szyję, uspokajając mnie, jednak nie na tyle bym mogła wyjść z ukrycia. Po chwili, mimo wszystko lekko wychyliłam głowę, chcąc zobaczyć niespodziewanego​ gościa. Zazwyczaj to miejsce odwiedza tylko Akira. Ta myśl spotęgowała mój strach, jednak ciekawość stłumiła ją na tyle, żebym była w stanie zerknąć na nowo przybyłego osobnika.
Szłam przed siebie próbując określić zapach unoszący się na cmentarzu. Demon nie.. anioł.. też nie do końca. Bękart. Uśmiechnęłam się pod nosem. Akume szedł obok mnie nasłuchując i szukając naszego towarzystwa. Spojrzałam na niego a on odskoczył w bok tak aby zajść bękarta od tyłu. Zwolniłam kroku i powoli zmierzałam za zapachem. Nagle przystanęłam w miejscu i rozejrzałam się. -Możesz wyjść. Nic ci nie zrobię.
Kiedy zobaczyłam jakąś dziewczynę szybko schowałam się i zacisnęłam powieki. Słysząc jej głos zamarłam a ich treść ani trochę mnie nie uspokoiła : 
- Proszę nie rób mi krzywdy...-wyjrz​ałam zza nagrobka mamy unikając wzroku nieznajomej - J-ja zaraz sobie pójdę.

Reakcja dziewczyny zaskoczyła mnie bardziej niż myślałam. Była nieszkodliwa co więcej była przerażona... nie wiedziałam że jestem tak straszna. Uśmiechnęłam się i gwizdnęłam cicho przywołując Akume. -Spokojnie naprawdę nic ci nie zrobię. Możesz wyjść.
- N-naprawdę ? 
Wstałam i podeszłam do dziewczyny utrzymując się na bezpieczną odległość. Podniosłam opuszczoną do tej pory głowę i spojrzałam na wilka oraz na jego właścicielkę. Wydawała się niegroźna i miła, ale pewnie moja panika ją odstraszyła i zaraz odejdzie. Miałam wrażenie, że jest zagubiona. Nigdy też jej nie widziałam, więc prawdopodobnie jest nową uczennicą. Może będę w stanie jej pomóc : 
- Z-zgubiłaś się ? - zapytałam cicho.

-Tak w sumie to masz trochę racji. Ale po kolei. Naprawdę nic ci nie zrobię. Możesz się uspokoić. A tak poza tym to jestem tu nowa. Mam na imię Sumire. -wyciągnęłam rękę w jej stronę i uśmiechnęłam się. Może i jestem demonem ale to nie znaczy że będę wredna dla przerażonego bękarta. Kocham straszyć ludzi ale to co innego. Poza tym mogła mi pomóc a to najważniejsze. Muszę tu jakoś przeżyć. Wskazałam głową na Akume -Ten tu potworny wilk to Akuma. Prawda jest taka że się zgubiłam i nie mam pojęcia gdzie jest akademik.
- Mam na imię Miyako - wyciągnęłam w kierunku jej dłoni swoją lekko trzęsącą się rękę i uścisnęłam ją - Mogę ci pomóc dojść do akademika.
Spojrzałam jej w oczy jednocześnie pozwalając by na moją twarz wstąpił niewinny uśmiech. Billy widząc, że się uspokoiłam, uciekł do kaptura mojej bluzy, zapewne w celu ucięcia sobie małej drzemki. Chciałam coś powiedzieć, kiedy nagle rozległo się burczenie co oznaczało, iż mój brzuch jest pusty i domaga się jedzenia.

Uścisnęłam jej dłoń która wyraźnie się trzęsła i uśmiechnęłam się pogodnie. Była inna niż wszyscy nieśmiertelni jakich do tej pory spotkałam. Chciałam już poprosić o pomoc gdy usłyszałam głośne burczenie. Rozejrzałam się zdziwiona i szybko zlokalizowałam źródło dźwięku. Zaśmiałam się cicho i sięgnęłam do torby przewieszonej przez ramię. -Chcesz żelka? Spytałam przeszukując torbę w poszukiwaniu upragnionej przekąski.
- Żelka ? - słysząc propozycję Sumire, ożywiłam się, w dodatku fakt, że byłam głodna spowodował, że na mojej twarzy zagościł szeroki uśmiech. Szybko jednak przygasłam, zawstydzona tą nadmiernie radosną reakcją na zwykłe słodycze - Dz-dziękuje, chętnie wezmę. Sięgnęłam​ dłonią do paczuszki i wzięłam jednego żelka do buzi : - Z-Zapewne chcesz znaleźć akademik... Jeżeli chcesz, chętnie cię tam zaprowadzę.
Zaśmiałam się cicho widząc jej reakcję. -Nie ma za co. Sama chwyciłam żelka i wrzuciłam go do ust. Rzuciłam drugiego dla wilka który wdzięcznie złapał go i połknął. -Byłabym wdzięczna jeśli zechciałabyś mnie zaprowadzić.
- To nie jest daleko - stanęłyśmy przed bramą prowadzącą do akademii. Rozejrzałam się nerwowo, czy nie ma w okolicy żadnego demona. Westchnęłam z ulgą widząc, że nikogo nie ma. Zapewne odbywają się teraz lekcje. Spojrzałam na Sumire i zdecydowałam się na rozmowę z nią - Dlaczego zdecydowałaś się zapisać do akademii ? 
Skierowałam swoje kroki za budynek szkoły, gdzie znajdował się akademik.

Spoglądałam na Miyako. Zachowywała się dość dziwnie ale nie chciałam jej wypytywać. Skupiłam się więc na rozmowie. -Nie chciałam się tu zapisywać. Lucyfer mi to nakazał. Nienawidzę go za to ale nie mam na to wpływu. A ty? Dlaczego tu jesteś? Uśmiechnęłam się i spojrzałam na nią kątem oka wyczekując jej reakcji.
- Yhm, ja przyszłam do akademii z własnej woli...żyje tutaj już 6 lat - opuściłam głowę i zacisnęłam pięści na myśl o rozszarpanym ciele mojej mamy - Cieszę się jednak, że tu jestem. Gdyby nie to miejsce, zapewne już bym nie żyła...
Zignorowałam lekkie osłabienie i fakt, że zaczęło mi się kręcić w głowie : 
- Tam jest akademik dla demonów, ja również tam mieszkam - wskazałam na niedaleko stojący budynek.

Spojrzałam na nią i zauważyłam jak pobladła. Odwróciłam głowę i spojrzałam przed siebie. Przede mną stał akademik w którym miałam zamieszkać. No pięknie. Miałam zamieszkać z resztą innych demonów. Na samą myśl o tym prychnęłam pod nosem. -Mieszkasz w Akademiku Demonów?
Zauważyłam, że Sumire nie jest zbyt zadowolona z tego, że będzie mieszkać w jednym budynku z demonami. Przyglądałam jej się z lekkim zdziwieniem : 
- Tak, mieszkam z demonami, nawet jeżeli nie jest to łatwe. Mimo wszystko, dopóki mam dach nad głową, jest dobrze. Wszelkie środki na własne utrzymanie dostaje od Lucyfera. Warunkiem jest to, że nie mogę sprawiać kłopotów - w tym momencie miałam ochotę stanąć i rozpłakać się. Ostatnia sytuacja zapewne obiła się o uszy Lucyferowi. Taki obrót spraw, może mi sprawić więcej kłopotów niż myślałam...

-Nie przepadam za innymi demonami. Aniołami zresztą też. Ogólnie to wolę samotność dlatego właśnie moim przyjacielem jest Aku... Pogłaskałam wilczura po łbie i uśmiechnęłam się. Z wypowiedzi Miyako wywnioskowałam że ona sama również nie przepada za demonami. Jednak nie jestem sama. Chyba miała kłopoty z nimi ale nie chciałam naciskać. Westchnęłam cicho. -Jakich kłopotów...? Chyba nie za bardzo lubisz demony?
- Ja po prostu muszę nie zwracać na siebie uwagi, i t-to nie tak, ż-że ja ich nie lubię...to oni nie lubią mnie. Jaki demon zniósłby towarzystwo bękarta ? Nawet niektóre anioły ledwo mnie tolerują. Jednak nie dziwię im się, w końcu bękart to zarówno hańba dla anioła jak i demona - odparłam - Takie śmieci powinny zginąć... - dodałam ciszej- ciężko było mi o tym rozmawiać, więc postanowiłam zmienić temat - 
W-wiesz gdzie znajduje się twój pokój ?

Jej słowa poruszyły mnie. Osobiście lubiłam bękarty bardziej niż niejednego demona. Nie uważałam że trzeba je wytępić. Nic nie zawiniły. Na samą myśl o takim podejściu robiło mi się niedobrze. Zacisnęłam pięści i prychnęłam pod nosem. Nie chciała o tym więcej rozmawiać więc pozwoliłam jej zmienić temat. - Niestety nie wiem gdzie jest mój pokój. Lucyfer wysłał mnie tu od tak i nie mam pojęcia jak się tu odnaleźć...
- Jeżeli twój przyjazd był planowany, to powinien znajdować się tu pokój, w którym będziesz miała wszystkie potrzebne rzeczy. Wydaje mi się, że wystarczy po prostu poszukać. Z tego co wiem wolne pokoje znajdują się na ostatnim piętrze.
Sumire była dziwnym demonem. Nie przepadała za swoją rasą a to, co powiedziałam o bękartach wydawało się ją zezłościć. Musi być wspaniałą osobą z takim podejściem. Uśmiechnęłam się delikatnie. Weszłam do budynku i poszłam w stronę schodów. Obejrzałam się za siebie, żeby upewnić się czy idzie za mną kiedy moją uwagę przykuł zegar. Niedługo będzie dzwonek co oznacza, że mogę napotkać jakiegoś demona. Podeszłam do Sumire, która jeszcze nie zdążyła do mnie dojść : 
- Przepraszam, ale j-ja m-muszę iść. Bardzo cię przepraszam - Ruszyłam w stronę schodów, jednak przystanęłam na chwilę i ponownie spojrzałam na dziewczynę - Wiem, że to co powiedziałam wcześniej brzmiało brutalnie ale uwierz mi, patrząc na to w jaki sposób traktowane są bękarty, śmierć wydaje się bardzo przyjemną opcją.

Polubiłam Miyako. Była taka... nawet nie wiedziałam jak ją określić. Miło będzie mieć się do kogo zwrócić. -Nic się nie stało. Leć. Poradzę już sobie. Spojrzałam lekko zdziwiona jej wypowiedzią. Obiecałam sobie że nie pozwolę aby coś jej się stało. Była zbyt dobra aby traktować ją w ten sposób. Uśmiechnęłam się jeszcze do niej i ruszyłam przed siebie. Znalazłam drzwi na których przyklejona była kartka z moim imieniem. -Opiekuńczy Lucyfer... Przychnęłam z sarkazmem i otworzyłam drzwi zrywając kartkę. Podeszłam do łóżka i rzuciłam się na nie. Miałam nadzieję że jeszcze ją spotkam i to dość szybko...













1 komentarz:

  1. JAKI TCHÓRZ! JA CI DAM! <3 Na szkolenie wyślę! XDDD No, ale wracając: Notka cud, miód, malina i niedźwiadek :D Fajnie Wam wyszło, ale krótko ;-;
    KIJ
    WAM
    W
    ŻEBRA
    Shina: Kultury!
    Fakaj się...
    Shina: TO DO MNIE BYŁO?!
    Nie do jaskółki...JASNE, ŻE DO CIEBIE NIEZDARO DURNA!
    Akira: Znów się zaczyna...*wzdech*
    Shina&Mua: A TY WYPIERNICZAJ DO NARNII *wrzucają tam Akirą po czym przybijają piątkę*
    HAPPY END <333

    OdpowiedzUsuń