Music

poniedziałek, 2 lutego 2015

Dzień który na zawsze odmienił moje życie

Wyszłam z lekcji jeszcze przed dzwonkiem i usiadłam pod drzewem wygładzając spódniczkę swojego mundurka. Jednak bycie demonem ma swoje zalety. Potrafię owinąć każdego faceta wokół palca nawet się nie starając. Nie żebym to zbyt często wykorzystywała... tylko jak czegoś chcę. Czyli wychodzi na to że dość często.. Usłyszałam dźwięk dzwonka i uśmiechnęłam się szeroko. Ludzie są tacy interesujący. Nawet nie zdają sobie sprawy jak kruche jest życie. Przyglądałam się wychodzącym ze szkoły na przerwę uczniom, którzy w dużej większości również na mnie patrzyli.
-O boże co za piękność siedzi pod drzewem -powiedziałem do kolegów wychodząc razem z nimi ze szkoły. Chłopaki spojrzeli na nią i też wpadli w zachwyt nie dziwię się czemu. Uśmiechnąłem się do niej jednak ona chyba tego nie widziała. -Wiecie co? podejdę i zagadam do niej -powiedziałem do chłopaków a oni się tylko zaśmiali i wydukali marne ''powodzenia''. Oni poszli w swoją stronę a ja zacząłem iść w stronę tej boskiej dziewczyny i gdy byłem już wystarczająco blisko uśmiechnąłem się. -Cześć -powiedziałem drapiąc się z tyłu głowy.
Spojrzałam na niego a na moje usta wpłynął najsłodszy uśmiech na jaki było mnie stać. Bądź co bądź to mi się nieczęsto zdarza. Podniosłam się z ziemi i otrzepując spódniczkę z ziemi odrzuciłam srebrne włosy na plecy.
- Hej. - odpowiedziałam wyciągając do niego rękę i patrząc mu głęboko w oczy. Ta zabawa zaczyna mi się podobać... - Nazywam się Sumire. Możesz mówić mi Su. 

-Hej miło mi jestem Andrea, wiesz jesteś pierwszą dziewczyną która jest dla mnie miła -uśmiechnąłem się i podałem jej rękę. Spojrzałem na nią. -Jesteś tu nowa?  
- Niemożliwe że jestem pierwsza. - uścisnęłam jego dłoń po czym splotłam je za plecami. Wewnętrznie umierałam ze śmiechu. Podejrzewam, że gdyby Aku mnie zobaczył nigdy by mi nie dał spokoju... - Tak jestem nowa. Dopiero co się przeniosłam i nie orientuję się dobrze. Mógłbyś mnie oprowadzić? - złapałam jego dłonie i spojrzałam mu tak głęboko w oczy jak tylko mogłam.  
No pewnie -uśmiechnąłem się do niej i również spojrzałem jej w oczy. -Chodź oprowadzę cię -dodałem po czym razem z nią zacząłem iść przed siebie w stronę swojego domu a przy okazji opowiadając jej wszystkie ciekawostki o swoim mieście.
Szłam obok niego słuchając jak z zapałem opowiadał o ciekawostkach i historiach związanych z miastem. Nie za bardzo mnie to obchodziło bo znałam to miasto. Byłam tu już wielokrotnie na przestrzeni kilkuset lat, ale o tym nie mogłam powiedzieć. Szczerze byłam ciekawa jak zareagowałby gdyby zobaczył moją prawdziwą formę. Na samo wyobrażenie uśmiechnęłam się radośnie. A może by tak pobawić się jeszcze trochę w "edukację" i "normalne życie"? Przynajmniej dopóki po mnie nie przyjdą.. To będzie zabawne.  
-Miałabyś ochotę pójść coś zjeść? znam bardzo dobrą restaurację niedaleko stąd -zaproponowałem z zaczerwienioną jak burak twarzą. 
- Z przyjemnością. - odpowiedziałam uśmiechając się niewinnie. Tak śmiesznie się rumienił, że nie wytrzymałam i delikatnie chwyciłam jego dłoń. - Prowadź. 
-Boże złapała mnie za rekę -pomyślałem i byłem pewny że udało mi się ją wyrwać, ale teraz kolegom opadnie szczęka na nasz widok. Nie wiedziałem co zrobić więc przytuliłem ją lekko do siebie i razem poszliśmy do restauracji mojego wujka która była nieopodal. Zamówiłem to co tylko chciała i zaczęliśmy jeść a przy tym rozmawiać i bardzo dobrze nam się układała rozmowa może w końcu coś z tego wyjdzie.
Był naprawdę miły. Aż zrobiło mi się smutno gdy pomyślałam, że ta sielanka się niebawem skończy a ja wrócę do piekła. Taki już los. Zajadałam spaghetti i pierwszy raz od dawna czułam się normalnie. Jakby nic się nie stało. Miałam szczerą nadzieję że znajdzie kiedyś kogoś kogo pokocha i będzie ją zabierał na takie kolacje.  
-A ty gdzie właściwie mieszkasz? to może cię odprowadzę po obiedzie -zaproponowałem i dalej patrzyłem na nią z podziwem ona była przecież taka piękna i jadła ze mną obiad.
- Nie musisz.. Mieszkam daleko i nie chce sprawiać ci kłopotu. - uśmiechnęłam się i położyłam dłoń na jego. 
 Z tobą poszedłbym nawet do piekła -uśmiechnąłem się lekko i też złapałem jej rekę. -Wiesz może to dziwnie zabrzmieć ale chyba coś do Ciebie czuję -powiedziałem i nagle doszło do mnie co właśnie powiedziałem -znaczy wiesz ....
  Uderzyła mnie naiwność i groteskowość jego słów. Pójdzie ze mną do piekła... interesujące. Uśmiechnęłam się niewinnie, lecz to co usłyszałam po chwili zbiło mnie z pantałyku. Wiedziałam że działam na mężczyzn ale żeby aż tak? Moja mina nie zmieniła się.
- Wiesz do dość poważne wyznanie... - w tym momencie pomyślałam o pewnej osobie i zabolało mnie serce. A to dziwne... - Muszę to przemyśleć...

-Rozumiem to wszystko za szybko się wszystko dzieje -odparłem od razu patrząc gdzie indziej żeby tylko nie patrzeć w jej oczy. -dobre spaghetti? -spytałem po czym wstałem i odniosłem talerze do okienka. -To co? odprowadzę cię do domu -zaproponowałem podając jej rękę żeby wstała z krzesła.
- Pyszne. - podałam mu dłoń i wstałam z krzesła poprawiając spódniczkę. Zrobiło mi się go szkoda więc udając niewiniątko chwyciłam mocniej jego dłoń i wyszłam z restauracji. Moje mieszkanie znajdowało się spory kawałek dalej i najchętniej bym tam poleciała. Zaczynałam się też trochę o niego martwić zważywszy że robiło się ciemno. Ale skoro się uparł...  
 Idąc tak zaczęło się robić ciemno a Su opowiedziała że jej dom leży po drugiej stronie lasu. Na szczęście znałem leśną dróżkę którędy czasem spaceruje i ona doprowadzi nas do jej domu. W lesie było kompletnie cicho, jedyne co było słychać to dźwięki świerszczy oraz nas spacerujących i rozmawiających. 
Las był ciemny i spokojny. Mimo swojego ludzkiego ciała dobrze widziałam ścieżkę i słyszałam dźwięki dookoła nas. Coś jednak było nie tak. W lesie było zbyt cicho. Po kilku krokach zorientowałam się co się nie zgadzało gdy zostaliśmy otoczeni przez 6 rosłych mężczyzn. Pięknie... Moje oczy pociemniały a ja uśmiechnęłam się delikatnie.  
-Su? coś ci się stało? -zapytałem nie zwracając uwagi na swoje otoczenie tylko bacznie obserwowałem jej zachowanie które mnie zdziwiło. Po chwili rozejrzałem się dookoła i zobaczyłem 6 dosyć wysokich i umięśnionych cieni które otoczyły nas. Nie wiedziałem co mam zrobić, nigdy nie byłem w takiej sytuacji jedyne co mi przyszło do głowy to ucieczka! -Chodź Su musimy uciekać!  
Nie zdążyłam nawet pomyśleć o ucieczce gdy dwóch z nich nas złapało skutecznie uniemożliwiając ruchy. Cudownie mam teraz odstawiać szopkę księżniczki w tarapatach? Moje oczy były już prawie całkowicie czarne co nie było dobrym znakiem. Jeden z nich wyglądający na najważniejszego stanął naprzeciwko mnie i brutalnie złapał za podbródek zmuszając bym na niego spojrzała.
- Czego chcesz? - warknęłam na co z całej siły mnie spoliczkował. 

-Zostaw ją! -krzyknąłem próbując się wyrwać ale od razu dobiegł do mnie ktoś i zaczął obijać mnie po moim ciele czułem ogromny ból i strach że stracę życie. Zasłoniłem gardą twarz gdy mnie obijał przez co niewiele widziałem.
- Andrea! - spojrzałam na niego i ponownie poczułam ból na policzku. Ten grubas po raz kolejny mnie uderzył. Zwróciłam na niego wzrok swoich czarnych ślepi i uśmiechnęłam się ukazując wydłużające się kły. Na szczęście skrzydeł jeszcze nie było. Musiałam się uspokoić albo coś złego stanie się dla Andrei a tego nie chcę. Czy powinnam odwracać ich uwagę przemianą? Myśl Su, myśl... 
Z kopnięcia na kopnięcie moja garda była słabsza jednak przezwyciężyłem to i odsłoniłem się jednak tego co się po tym stało się nie spodziewałem. Popatrzyłem w dół i zobaczyłem rękę z wbitym nożem prosto w brzuch który krwawił. -Sumire -wypowiedziałem tylko to z siebie po czym następnie runąłem na dół jak wór ziemniaków. Nie miałem siły a czułem że z sekundy na sekundę jestem co raz słabszy. -Mam dopiero 16 lat całe życie przede mną, nie chce umierać! -powtarzałem sobie w myślach a z ust zaczęła wyciekać krew. 
Jego krzyk przyciągnął moją uwagę, a to co zobaczyłam przechyliło szalę. Dlaczego to zrobili..? Po co? Z całej siły jaką miałam w ludzkim ciele kopnęłam gbura przede mną i wyrwałam się dla osiłka, który mnie trzymał.
- Koniec zabawy... - powiedziałam grobowym tonem. Na mojej głowie pojawiły się rogi a włosy zmieniły barwę ze srebrzystej na kruczo czarną. Wyciągnęłam się rozprostowując czarne skrzydła i spojrzałam na nich z szalonym wyrazem twarzy.
- Czas umierać. - zaśmiałam się lekko z min silnych mężczyzn dookoła, gdyż w tym momencie wyglądali jak dziecko oglądające najgorszy horror. Wyciągnęłam dłoń w której pojawiła się kosa i ruszyłam w ich kierunku.

Cięłam kosą dwóch znajdujących się najbliżej po czym odrzuciłam kosę a w mojej dłoni pojawił się miecz o długim ostrzu. Z nieopisana radością zabiłam pozostałych, którzy zdążyli uciec głębiej w las po czym wróciłam do chłopaka.
- Andrea? Andrea?! Słyszysz mnie? - upadłam obok niego i zaczęłam uciskać ranę na jego brzuchu.

 Usłyszałem jej słodki głos jednak gdy otworzyłem oczy zobaczyłem coś niezwykłego. Ona miała rogi! zmieniła fryz a w dodatku miała skrzydła. -Co? kim ty jesteś? gdzie jest Su? -wymamrotałem ledwo co.
- Spokojnie.. bez nerwów. Nie czas na wyjaśnienia ale ja jestem Su. - spojrzałam na jego ranę - Cholera.. nie jest dobrze..
Usłyszałem jej słowa i rozszerzyłem oczy. -Umrę? proszę nie okłamuj mnie i powiedz mi to prosto w oczy -przynajmniej zginę jak prawdziwy mężczyzna.
 Westchnęłam i spojrzałam mu prosto w oczy.
- Wybór należy do ciebie. Zginiesz... jednak mogę cię uratować ale cena za życie jest wysoka...
Zacisnęłam usta w wąską kreskę i patrzyłam mu w oczy czekając co odpowie. Nie chciałam żeby umarł ale perspektywa takiego życia też nie była zbyt dobra... 

 -Czemu nie możesz mnie zabrać do nieba? -zapytałem patrząc jej prosto w oczy. Sądząc po skrzydłach i rogach to anielicą raczej nie była. Uśmiechnąłem się lekko i zdecydowałem -Wolę żyć za każdą cenę -odpowiedziałem tracąc ostrość.
 - Do nieba cię nie zabiorę ale skoro chcesz... Mogę sprawić iż staniesz się demonem, bo tym właśnie jesteś. Zgadzasz się na to?
Muszę mieć pewność. Nie mogę mu tego zrobić jeżeli nie jest pewien.

-Tak, zgadzam się w zamian za to chcę siać zło i zniszczenie *iska w oku*
W moich oczach pojawił się smutek. Pochyliłam się nad nim i złożyłam na jego ustach krótki pocałunek.
- Obyś tego nie żałował...
Ukradłam mu duszę.

Poczułem nagle ogromny ból jakby ktoś wyrwał coś z mojego ciała. Zobaczyłem jak moja dusz jest pochłaniana przez Su i nagle pojawiło się światło które raz dwa postawiło mnie na nogi. Byłem w pełni sił i czułem nienawiść oraz chęć mordu. Popatrzyłem po sobie i zwróciłem sie ku Su.
-Co teraz pocznę? w normalnym życiu chodziłem do szkoły -powiedziałem podziwiając siebie samego.

-My też mamy szkołę ... udaj się do Akademii Ponad Ziemią i czekaj tam na mnie -odpowiedziała krótko po czym zniknęła. 

1 komentarz:

  1. Nie mam pomysłu na komentarz....Stefan zrób to za mnie...
    Stefan - Kwa, kwa, kwa, kwa. Kwakwakwakwakwa. *macha skrzydłami*
    Może jednak nie....
    Sumcia zabrała mu duszę! Jak fajnie! Tego jeszcze nie było! A teraz przykro mi ale jako zwolenniczka paringu Sumire x Azazel musze się zabić Andreo....ale tego nie zrobię...zostawię tą przyjemność Azelowi...nie spodziewałam się, że tak to się skończy swoją drogą...ciekawi mnie jak Andrea się dogada z resztą...
    Miyako - Straszny...
    Delilah - Nie chcesz znać mojej opinii...
    Ezekiel - Ja wciąż nie istnieje....
    Dobra...oni nie powinni wyrażać własnej opinii...ale Sumire jak zawsze była cudowna!
    Delilah&Miyako - Taaaaaaaak!
    Ezekiel - Yaaay...*znudzony*
    Żegnam! *kurtyna opada*

    OdpowiedzUsuń