Music

środa, 11 lutego 2015

Przeciwieństwa się przyciągają...

Szłam  jakimiś dziwnymi, ciemnymi korytarzami w nadziei, że wreszcie znajdę pokój nauczycieli, ale zamiast tego kompletnie się zgubiłam. Nagle jakiś dźwięk dotarł do moich uszu, gwałtownie się odwróciłam. Zobaczyłam dwóch kolesi idących za mną... Moje nogi same zaczęły biec, ale na daremnie, dopadli mnie.
- Co taki aniołek robi w takim miejscu? - jeden z nich, wyższy położył mi rękę na ramieniu, a następnie popchnął na ścianę.
Nie odzywałam się, zabrakło mi słów. Już po chwili poczułam jak ten niższy łapie mnie za włosy.
- Nie lubimy aniołów. - odezwali się jednocześnie, po czym moje ciało wygięło się w łuk pod wpływem kopniaka.
Wrzasnęłam. Kopali mnie bez litości, łzy leciały mi z oczu, chciałam krzyczeć ,,Pomocy", ale nie mogłam...
Usłyszałem jakieś pukani i stukanie oraz płacz dziewczyny. Zacząłem biec w tamtą stronę i zobaczyłem jak inne demony kopią leżącą na ziemi anielicę. Nie mogłem tak stać bezczynie i się przyglądać.
- Nie lubię Aniołów, jednak bardziej od nich nie lubię aroganckich demonów z rodu szlacheckiego. - powiedziałem opierając się o ścianę a napastnicy w jedną chwilę odwrócili się w moją stronę,
Przestali, odwróciłam głowę w drugą stronę i ujrzałam chłopaka o blond włosach. Chciał mi pomóc? To mną wstrząsnęło, ale cieszyłam się gdyż czułam, że nie jest jak moi oprawcy.
- Skończysz tak samo jak ona! - krzyknął jeden z nich rzucając się na mnie, odchyliłem głowę lekko w lewą stronę i napastnik uderzył pięścią w ścianę.
Od razu wyprowadziłem szybki prawy podbródkowy i spowodowałem, że demon przewrócił się upadając plecami na ziemię. Drugi z nich szybko podbiegł do kolegi i zaczął go zbierać z podłogi, po czym zwrócił się do mnie.
- Jeszcze pożałujesz tego! - krzyknął zbierając swojego kolegę.
Patrzyłam z podziwem, był jak super bohater...
- Dziękuję... - powiedziałam po czym zaczęłam się podnosić z ziemi, wszystko mnie bolało.
-Nie ma za co, to była przyjemność, nie trawię szlacheckich demonów. - uśmiechnąłem się do niej i szybko podszedłem. - Daj, pomogę ci. - powiedziałem biorąc ją na ręce i idąc w stronę pielęgniarki.
W jednej chwili zrobiłam się cała czerwona jak burak.
- Nie..Nie trzeba! Nic mi nie jest, mogę chodzić. - powiedziałam z zakłopotaniem.
- Nie marudź mi tutaj. - uśmiechnąłem się do niej idąc przez korytarz mijałem innych demonów którzy spoglądali na mnie ze zdziwieniem, jaki normalny demon niósł by anioła.
Po paru minutach znaleźliśmy się już u pielęgniarki, która zaczęła wypytywać ja o różne rzeczy.
Z zakłopotanie  odpowiadałam na zadawane mi pytania, zgodnie z prawdą. Jednak nie mogłam oderwać oczu od blondyna... Intrygowało mnie jego zachowanie, mógł mnie zostawić a jednak mi pomógł.  Gdy pielęgniarka wyszła nadal siedziałam na łóżku gapiąc się na chłopaka.
- Nie wierzę, że można pobić niewinną dziewczynę, spokojnie jeszcze ich dorwę. - usiadłem obok patrząc na nią.
Poczułem jakieś dziwne uczucie na sercu kiedy patrzyłem jej prosto w oczy.
- Jak masz na imię?
- Hana... - uśmiechnęłam się po czym dodałam. -Nie musisz tego robić. - zrobiło mi się ciepło na sercu, ale czemu?
Sama nie wiedziałam. Nigdy czegoś takiego nie czułam.
- A ty jak się nazywasz?
- Andrea. - powiedziałem i przysunąłem się nieco bliżej. - Jesteś tu nowa? - spytałem patrząc na nią i podziwiając jej piękną urodę.
- Tak, niedawno przyjechałam. - posłałam mu szeroki uśmiech.
Siedzieliśmy bardzo blisko a mimo to nie przeszkadzało to mi.
- Cieszę się, że mogę tu być.
- Ja tam bym się nie cieszył jakbym na początku został przekopany przez dwóch debili. - uśmiechnąłem się i podrapałem z tyłu głowy. - Wiesz, trochę to dziwne, że Demon pomaga Aniołowi. - zrobiłem się cały czerwony jak burak.
- No troszkę... - spuściłam głowę i przyjrzałam się swoim dłoniom. - Nie będzie za miło jak się inne demony dowiedzą...
- Nie obchodzi mnie to co inne demony sobie myślą. - złapałem za jej brodę i uniosłem lekko do góry, gdy poczułem na sobie jej wzrok od razu się speszyłem i próbowałem uniknąć jej spojrzenia. - Raczej u ciebie będzie nie za miło po tym jak się dowiedzą, że zniżyłaś się do poziomu demona... - powiedziałem trochę smutnym głosem.
Zaskoczył mnie, ale to nic nie zmieniło.
- A co mnie interesuje zdanie innych? Moje życie, moje sprawy i moje wybory. Nie uważam abyś był ode mnie gorszy. - patrzyłam w jego oczy z powagą.
- Możesz już chodzić? - zacząłem dotykać ręką jej brzucha wyczekując jej reakcji czy ją boli czy już może lepiej.
Wzdrygnęłam się, ale nie z bólu.
- Mogę już chodzić, nic mi nie jest...
-Następnym razem uważaj którędy chodzisz. - zaśmiałem się i wstałem idąc w stronę wyjścia. - To ja już pójdę, uważaj na siebie. - puściłem jej oczko.
- Okej... - zarumieniłam się po czym także wstałam. - Czemu tu jest tak gorąco? - powiedziałam cicho do siebie i otworzyłam okno, ale to nie w pokoju było gorąco, czułam jakby coś się we mnie gotowało... Chwiejnym krokiem doszłam do łóżka po czym upadłam na plecy. W głowie mi się kręciło niemiłosiernie, zaczęłam szybciej oddychać.
- Hana? - zdziwiłem się gdy opadła na łóżko ciężko oddychając, gdy już do niej podbiegłem ledwo co patrzyła na mnie. -  Hana, co ci jest? - zapytałem zmartwiony, bałem się o nią, że coś może się stać.
Jego słowa ledwo do mnie docierały, zawsze byłam podatna na choroby...
- Ja... Ja to mam szczęście. - wydukałam i zamknęłam oczy, tak strasznie bolała mnie głowa.
Co mam teraz zrobić? Nigdy nie byłem w takiej sytuacji, może sztuczne oddychanie? Ale to przecież chyba się robi jak ktoś straci przytomność, a co mi tam szkodzi - powiedziałem do siebie po czym zbliżyłem swoje usta do jej i zamiast zrobić jej sztuczne oddychanie to po prostu ją pocałowałem.
Poczułam czyjeś wargi na swoich, mimo wszystko otworzyłam oczy. Sama nie mogłam uwierzyć... Andrea mnie całował! Chyba, że miałam zwidy, ale jeżeli to sen to przecież mogę wszystko! Odwzajemniłam pocałunek...
Znowu poczułem na sobie jej usta, jednak tym razem to one same się zbliżyły do moich. Odsunąłem się lekko zszokowany patrząc na wbiegającą pielęgniarkę, która przyniosła zimny ręcznik i położyła jej na czole. Obserwowała ja przez jakiś czas, póki temperatura jej nie spadła.
Po woli zaczynałam czuć się lepiej, ale już sama nie wiedziałam czy to tylko sen, czy ja śniłam? Zamknęłam oczy w wierze, że to był tylko sen...
-Musi odpocząć, nie wolno jej przeszkadzać. Przyjdź jutro dobrze? - spytała mnie pielęgniarka.
Spojrzałem na Hanę i oblizałem jeszcze swoje wargi po czym spojrzałem na panią w białym fartuchu.
- Jasne, najważniejsze jest jej zdrowie. - powiedziałem powoli wychodząc z sali i udając się do swojego pokoju. - To był udany dzień!


6 komentarzy:

  1. To było .... CUDOWNE!!!!!
    I te kradzione pocałunki ... ah! Cudownie wyszły.
    A ta a propo, bo pewnie mnie nie kojarzysz, jestem Rise.
    Ja już mówiłam, wyszło bombowo
    Pozdrawiam i ślę wenę
    Rise ~~

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :D jej ! Miło poznać i dziękuję za miły komentarz <3

      Usuń
  2. Łaaaa!
    Sofia: Tym razem wywarłeś na mnie lepsze wrażenie Andrea....
    Notka jest super! I nawet ją pocałował. YaY!

    OdpowiedzUsuń
  3. No no no... Akcja szybko się rozkręca :D
    Sumire: Brawo Andrea! Jestem z ciebie dumna!
    Niby dlaczego?
    Sumire: Bo to mój przyjaciel i go wspieram...
    Ahha...
    Notka super. Czekam na następne! ^^

    OdpowiedzUsuń