Music

środa, 13 maja 2015

The Family can't be chosing.

Iroshi zatrzymał się przed akademikiem. Był już późny wieczór, jednak wiedział, że jego krewniak jeszcze nie śpi. Stał tak chwilę zastanawiając się, czy to najlepszy pomysł. Minęło już 120 lat od Jego narodzin, a ja zjawiam się dopiero teraz- pomyślał. Zamknął oczy wzdychając przez uchylone usta. Zdjął rękę opieraną dotychczas o biodro i zmusił się do kroku przed siebie. Jak mus to mus. Gdy miał już wejść do środka usłyszał delikatny głos z lewej. Obejrzał się z obojętnym jak zwykle wzrokiem i czekał na słowo od dość niskiego anioła.
-Szukasz tu czegoś?- spytał anioł nieufając nieznajomemu.Iroshi stanął luźno przodem do niego poczym odparł.-Kogoś. Zastałem Issei?- spytał. Nie miał ochoty z byle powodu walczyć z kimkolwiek, więc starał się być miły. Choć jego demoniczna forma wcale w tym nie pomagała.
-Issei? Eem.. ten nowy? Niedawno go widziałem przy jeziorze, więc tu go nie znajdziesz- odpowiedział anioł, również chcąc uniknąć pojedynku. Wskazał mu drogę, a Iroshi ruszył w wyznaczonym kierunku bez słowa podziękowania.
Issei siedział na skale, przy brzegu jeziora. Miał uzbieranych kilka kamieni, którymi tworzył kaczki na tafli spokojnej wody, zniekształcając przy tym odbicie księżyca. Nie był sam. Będąc w postaci ludzkiej gościł na swych kolanach wyjątkowo ładną, ludzką nastolatkę. Szeptał jeh miłe słówka do ucha chcąc jeszcze tego samego dnia wylądować z nią w łóżku. Był w ludzkiej postaci, lecz to chyba wiadome.
Z miłej atmosfery wyciągnęło trzask suchych gałązek kilkanaście metrów od nich. Czułe uszy Issei szybko zareagowały i ten obejrzał się w stronę dźwięku. Ujrzał ciemnowłosego chłopaka, o niebieskich oczach oraz nudnym wyrazie twarzy. Widząc jak ten zatrzymuje się i patrzy na nich dziwi się. Nie.. nie patrzy na nich. Patrzy na Niego.
-Kto to jest?- dziewczyne ogarnął niepokój. Issei uciszył ją szeptem.-Czego chcesz?- zawołał. Czuł, że to demon, jednak nie chciał teraz walczyć. Wyrwał zbyt ładną dziewczyne. Jeśli przybysz w ogóle po to tu przyszedł.
-Porozmawiać- odparł Iroshi.Issei zdziwił się, jednak nie przejął zbytnio. Jakby chciał walczyć, to by zaatakował. Olał temat mówiąc krótko- Przyjdź kiedy indziej.
-Porozmawiamy teraz- Iroshi nadal nieprzejęty skupił na sobie lekką irytację krewnego.Issei ponownie spojrzał na przybysza- Mam ci dać w morde czy sam się zmyjesz?- tym podejściem zmartwił trochę dziewczynę, którą ogarnął dreszcz.
Iroshi przez chwilę nie odpowiadał. Porywczy- pomyślał- Jak jego matka. -Chcę tylko pogadać, co nie zmienia faktu, że porozmawiamy dzisiaj.
Issei wiedział już, że koleś nie odpuści, więc poirytowany ruchem ręki złamał kark dziewczynie i wrzucił do wody, poczym zeskoczył ze skały.
Przybrał formę demona, jego skóra poszarzała razem z włosami. Wyrastające z pleców ogromne skrzydła zniszczyły jego bluzkę.
-Broń się- polecił i natarł na przybysza. Iroshi w ostatniej sekundzie przed ciosem znalazł się za plecami Issei, złapał go za bark i cisnął w skałę, na której wcześniej flirtował Issei.
Głuchy odgłos pękania skały i bolesne chrząknięcie przez Issei.
-Chcę tylko pogadać- powtórzył. Issei był szybki, ale niewystarczająco​ w porównaniu z Iroshim.
W końcy jaka różnica wieku.-Kim ty do chokery jesteś?!- Issei wygrzebał się z gruzów i rozruszał bolący barek.
-Iroshi. Iroshi Sarimu- zabrzmiał po chwili Iroshi. Issei zamarł na dźwięk tego nazwiska.
-Sarimu?- powtórzył- Dlaczego przedstawiasz się moim nazwiskiem śmieciu?!- Issei wkurzał się jeszcze bardziej.
Iroshi nie reagował. Issei po chwili wytrzeszczył oczy- Iroshi.. Ten Iroshi?- mówił.
-Więc jednak ci o mnie mówili- zauważył starszy Sarimu.
-Ciesze się, że cię widzę. Mam okazje skopać ci dupsko za to co zrobiłeś!- rzucił się na niego w locie. Iroshi sprawnie unikał ataków szponami.
-Uspokuj się, Issei!- krzyknął Iroshi. Trzy szpony przejechały po prawym policzku Iroahiego, zostawiając krwawiące ślady.
-To przez ciebie moja matka z ojcem musielu uciekać z kraju! Sprowadziłeś na nich los uciekinierów. A na reszte rodziny to, co zaraz sam ci dam. Śmierć!- krzyknął Issei kopiąc w brzuch Iroshiego, ten poleciał w tył, jednak zatrzymał się szurając stopami po ziemi.
-To nie tak, jak wszyscy mówią! Jestem niewinny!- wrzasnął Iroshi machając ręką na bok.
-Bezczelny!- Issei wzleciał kilka metrów w górę, poczym natarł na Iroshiego.
Iroshi zmienił się w demona. Od łokci do palców wyrosły gęste czarne pióra, od kolan do stóp to samo. Ogon wydostał się ze spodni, a skrzydła podarły t-shirt. Issei wstrząsnął się na widok jednego białego, drugiego czarnego skrzydła. Iroshi wykorzystał to i nacierając na niego złapał go za gardło i lądując z nim na ziemi daleko za plecami Isseiego cisnął nim po ziemi jeszcze kawałek dalej.
-Wysłuchasz mnie w końcu, czy nie?- uspokoił się Iroshi.-Czego mam słuchać do cholery?- spytał Issei w nerwach.-Prawdy- odparł Iroshi- Prawdy o rodzie Sarimu, i o twoim wujku.. o mnie. Issei nie wiedział już co ma robić, więc słuchał. -Nasz ród zawsze chciał władzy. Podbijaliśmy inne rody, okradaliśmy. Pewnego dnia zostaliśmy przyłapani, więc zabiliśmy świadków. Sprawcy umyli ręce i wszystko spadło na mnie. Byli gotowi na taką sytuacje. Kazano się mnie pozbyc, musiałem zniknąć. Na długo. Issei słuchal w ciszy, więc Iroshi kontynuował.-Niestety, przyłapali nas właśnie ci przyjaciele, których to rzekomo zabiłem. Aria, twoja matka- Issei drgnął na dźwięk imienia matki- i przy okazji moja siostra, kazała mi uciekać. Nie chciałem, ale byłem zmuszony. Sama bedąc z tobą w ciąży i z mężem musieli opuścić ziemie Sarimu, z po.wodu pokrewieństwa ze mną, "zdrajcą". Nie mogłem już ich potem odnaleźć. Udało mi się to dopiero w dniu twoich narodzin. Jednak twoja matka była w tedy tak szczęśliwa.. nie chciałem wraz ze swoim przybyciem psuć tego szczęścia. Przyszedłem do ciebie bo.. sama mnie odnalazła. -Co?- Issei miał wrażenie, że czegoś nie rozumie- Przecież matka siedzi w domu, jak zawsze. -Widzisz Issei, jestem tu, bo twoja mama..- urwał- Nie żyje. Zapadła cisza. Ostatnie słowa wywołały ciszę. Słychać było jedynie szum wiatru, targający ich włosy.-C.. co...?- odezwał się po chwili Issei poczym przełknął ślinę. -Przykro mi...- niemalże wyszeptał Iroshi.-Ty.. Ty kłamiesz- oznajmił niedowierzając. -Niestety, ale taka jest prawda- powtórzył Iroshi- Poznając ból po śmierci bliskiej osoby, możesz lepiej zrozumieć otaczającą nas rzeczywistość. Ból i smutek, to nasza rzeczywistość. Jako rodzina powinniśmy... -Nie mów mi o rodzinie- Issei przerwał mu uderzając go w twarz i ciskając nim kilkanaście metrów dalej. Tylko tyle, gdyż po kilku przewrotach w locie rozpostarł skrzydła i zatrzymał się w powietrzu. -Zrozum Issei! Powinniśmy trzymać się razem!- ryknął Iroshi. -Shinee..!- wydarł się Issei lecąc w strone Iroshiego. (Shine- jap. zdychaj)*-Ehh..- Iroshi zacisnął szczęki, poczym zasłonił się przed uderzeniem swoim czarnym skrzydłem. Po chwili znalazł się za plecami siostrzeńca i wgryzł mu się w kark. Issei zamarł po kilku drgawkach. Pociekła krew. Iroshi zwolnił uścisk szczęk i Issei upadł. -Do zobaczenia... Issei- wyszeptał Iroshi, poczym jego siostrzeniec zapadł w sen.Issei obudził się w swoim łóżku. Nieprzytomnie obserwował nabierający ostrości sufit. Nagle zerwał się i wymacał na karku śladów po ukąszeniu. Drgnął, gdy na nie natrafił. Więc to jednak nie był sen?- pomyślał lekko zdołowany. Iroshi... dowiem się, czy mówiłeś prawdę. Lecz jeśli skłamałeś...- zmarszczył brwi i zacisnął pięść- Zabiję cię!



Krótkie bo krótkie, liczę na ocene w komach i że się podobało :D

11 komentarzy:

  1. Krótkie? hah xd
    Popracuj nad synonimami do Issei i Iroshi, bo ciagle nazywasz ich po imionach i to sie zle czyta (mi przynajmniej), taka mala rada :) i dialogi od nowej linii tez bylyby spoko ;D
    Calosc fajna ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Polonistka pewnie jest dumna... Zdania sa bardzo niegramatyczne, miejscami takze nielogiczne, masz bardzo ubogi zapas slownictwa powinnienes nad tym popracowac. Dodatkowo tekst bardzo malo przejrzysty, zle sie czyta: dialogi sa nie. widoczne o czym juz wspomniamo. I na koniec jedno z najbardziej niefotunnych sformulowan:"iroshi stanal luzno przodem do niego". I kolej rada musisz na przyszlosc, jak juz uzywasz sformulowan w jezyku obcym takim jak japonski uzywaj poprawnego zapisu fonetycznego. Ogolnie to powodzenia^^

    OdpowiedzUsuń
  3. Tyle to ja wiem, tylko jak sie nie ma dostępu do kompa, i wszystko na telefonie, to po wklejeniu to tak wygląda. Czasu wiele też nie posiadam. Także wszystko na szybko w wolnych chwilach.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przykro mi, ale jak juz sie cos pisze, a potem publikuje nalezy zadbac o edycje. Jezeli sie nie ma czasu to sa 2 wyjscia: prosi sie kogos, kto ma tego czasu wiecej, aby zostala edytorem lub niestety przestaje sie pisac. Co do twojego tlumaczenia, ze piszesz na telefonie... Nie wypominalam tb literowek, ale zla budowe zdan. Telefon nie odpowiada za takie bledy. Nie traktuj tego jako atak na swoja osobe, tylko jako podpowiedz co powinnies przemyslec. Jako tworca musisz sie uodpornic na krytyke i nauczyc sie jak na nia reagowac. Mam nadzieje, ze wyciagniesz wnioski i nastepna notka bedzie duzo lepsza i z mniej razacymi bledami. Powodzenia~~

      Usuń
  4. Rozdział powalił mnie na kolana. Sam tytuł zachęcił mnie do przeczytania, a gdy dobiegł końca, nie mogłam w to uwierzyć. Piszesz bardzo interesująco. Nie przejmuj się złośliwymi komentarzami, pisz dalej, bo jesteś w tym idealny. Nie mogę się już doczekać kolejnego <3<3

    OdpowiedzUsuń
  5. Mam 12 lat i hyba nie powinnam czytac takich zeczy, ale co moge poradzic gdy tak bardzo mnie to krenci?! Od kat sie pojawiles ubustwiam twuj styl pisania. Czekam na nexta!!! OMG! Pszepraszam za blendy ale mam dyzortogrfje

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. anonimki anonimki ^^ wyczuwam gimbe..
      pozdro, nie dziwię się, że robisz pod anonimem, to takie typowe. Szacunek jedynie do tych, co oceniają szczerze, z własnych kont.

      Usuń
    2. anonimki anonimki ^^ wyczuwam gimbe..
      pozdro, nie dziwię się, że robisz pod anonimem, to takie typowe. Szacunek jedynie do tych, co oceniają szczerze, z własnych kont.

      Usuń
    3. Skoro jest opcja dodawania z anonima komentarza, to dlaczego mam z tego nie korzystać, biorąc pod uwagę ze nie mam konta na Google, ale szczerze powinno cie to gówno obchodzić. Powinieneś być zadowolony ze ktoś ma chęć skomentować twój rozdział i nabija ci wyświetleń, a to czy z anonima czy nie powinno ci nie ruszać, po to jest taka opcja żeby z niej korzystac.

      Usuń
  6. -Mimo tego, że ciężko się czytało - Fajna ! ^^ :3 Lubię tych Sarimu :3
    David: Zapowiada się ciekawie...
    Sakura : * milczy*
    David: Jednakże, to ja jestem naj... * dostaje w łeb* Au!
    - Czekam na następną notkę!* niewinna minka*

    OdpowiedzUsuń